2019-06-17, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Bogusława Dziekańskiego, szefa Jazz Clubu Pod Filarami
- Jesteśmy już po promocji książki „Jedzie Pan Jazz”. O czym ona jest dokładnie?
- Opisuje praktykę i tak naprawdę 30-letnią historię Małej Akademii Jazzu. Jest osadzona w kontekście współczesnych przemian w obszarze kultury. Mamy tutaj do czynienia z ujęciem antropologicznym, jak i spojrzeniem pedagogicznym. Do tego pokrótce mamy opisane techniki pracy muzyków. Polecam tę książkę każdemu, ponieważ opisuje ona projekt edukacyjny utożsamiany tak naprawdę z Gorzowem od lat dziewięćdziesiątych. Pokazuje również Małą Akademię Jazzu jako wspólnotę. Całością prac zajęli się profesorowie Wojciech Burszta i Andrzej Białkowski.
- Materiał do książki został opracowany na postawie badań z ostatnich lat. Co jest ponadto siłą tej publikacji?
- Rzeczywiście, książka jest owocem badań przeprowadzonych na aktualnej od 2015 roku grupie słuchaczy, ale ważną pozycją są wywiady z dyrektorami i nauczycielami szkół. Siłą publikacji są też badania pokoleniowe. Udało mi się dotrzeć do ludzi, którzy kiedyś chodzili na Małą Akademię Jazzu i dowiedzieć się, jaki ślad pozostał w ich pamięci z tamtego okresu. W tym gronie byli ludzie mieszkający od lat w różnych częściach Polski czy nawet świata. Oni również podzielili się swoimi ocenami, a często w ich głosach było czuć nostalgię za tym co było. Bo Mała Akademia Jazzu to naprawdę fenomen, jaki przez lata udało nam się zbudować.
- W tym roku ma jeszcze ukazać się druga publikacja związana z klubem. O czym ona będzie i kiedy się pojawi na rynku?
- Druga książka jest już przygotowana i ma poszerzyć tematykę zaprezentowaną w pierwszej części, przy czym największy nacisk zostanie położony na wykładowców Małej Akademii Jazzu. Już są z nimi zebrane duże wywiady, ale czeka nas dogrywka w postaci dodatkowych rozmów. Chcemy na ich sposób pracy z młodzieżą nałożyć pewne modele edukacyjne. Wszystko co dotychczas robiliśmy przez te lata czyniliśmy bardziej intuicyjnie. Okazuje się, że świat nauki już takie procesy kiedyś przeszedł, a my w sposób niemal modelowy, nie znając tych technik, to wszystko zrealizowaliśmy. Na pewno obie nasze publikacje będą mogły być wykorzystywane przez ludzi pracujących w kulturze. Tak naprawdę w gorzowski model Małej Akademii Jazzu można włożyć każdą inną dziedzinę sztuki. Nasz pomysł jest w sumie prosty. My gramy na emocjach. Z jednej strony są muzycy jazzowi, z drugiej młodzi ludzi ze swoją osobowością, u których trzeba obudzić emocje, żeby wszystko mogło zaiskrzyć. I na tym tak naprawdę polega ten nasz gorzowski fenomen.
RB
Trzy pytania do Moniki Studenckiej, projektantki, zwyciężczyni konkursu Recykling Fashion Show