Najwięcej wypadków notujemy jesienią

2019-11-22, Trzy pytania do...

Trzy pytania do podinsp. Ewy Szewczyk, zastępcy naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie

- Co to są ,,martwe pola’’?

- Jest to otoczenie pojazdu, szczególnie dużego, którego kierowca nie widzi wszystkich szczegółów wokół samego pojazdu. Nie widzi pewnych obszarów w lusterkach bocznych, nie widzi również na odległość 2-3 metrów wszystkiego co jest z przodu pojazdu. Żadne lusterko nie jest w stanie zobrazować całego pola, choć producenci coraz częściej stosują nowsze modelek lusterek tak zwanych asferycznych, czyli łamanych. Zmniejszają one ,,martwe pole’’, pomocne są również kamery i czujniki, ale nic nie zastąpi zwykłej ludzkiej ostrożności. Dlatego zachęcam wszystkich do zwracania uwagi, jeżeli znajdziemy się w pobliżu samochodu ciężarowego. Im bliżej podejdziemy, tym jesteśmy bardziej niewidoczni. Żeby czuć się bezpiecznie musimy nawiązać wzrokowy kontakt z kierowcą i dopiero kiedy to uczynimy mamy pewność, że on również nas dostrzega.

- Okres późnej jesieni i wczesnej zimy jest chyba najniebezpieczniejszym czasem dla kierowców i pieszych. Czy ludzie w tym okresie potrafią zachować wyjątkową ostrożność na drodze?

- Najwięcej wypadków, szczególnie z udziałem pieszych, rzeczywiście notujemy w okresie jesiennym, gdy warunki pogodowe ulegają znaczącemu pogorszeniu. Główna przyczyna tkwi w słabej widoczności pieszych lub nawet braku w miejscach nieoświetlonych. Spotykamy się z sytuacjami, że idą młodzi ludzie ubrani w ciemne kurtki, na głowie mają kaptury lub czarne czapki, a w uszach słuchawki i nie słyszą nadjeżdżających pojazdów. Jako policja namawiamy do noszenia elementów odblaskowych. Szczególnie, kiedy wychodzimy w miejsca szare, ciemniejsze. To mogą być nawet przejścia dla pieszych, bo nie wszystkie są dobrze doświetlone. Przechodzień zawsze dojrzy światła pojazdu, ale kierowca nie zawsze jego zauważy. Jeżeli pieszy ma element odblaskowy kierowca jest w stanie zauważyć go z odległości 120-130 metrów, a to już jest wystarczający czas, żeby odpowiednio zareagować. Nawet poza terenem zabudowanym, gdzie jedzie się z prędkością 90 kilometrów na godzinę. Brak takiego elementu to praktycznie zabranie szansy kierowcy na reakcję, skoro może on dojrzeć człowieka dopiero 20-30 metrów od siebie. Taką odległość pokonuje się w sekundę i nie ma czasu na prawidłową reakcję.

- Dużo wypadków drogowych jest powodowanych przez kierowców i pieszych zaabsorbowanych telefonami komórkowymi. Jak walczyć z tą plagą?

- Jako policja uwagę głównie zwracamy na kierowców, ponieważ trzymanie przez nich w rękach telefonów komórkowych w trakcie jazdy jest przewinieniem. Niedawno mieliśmy wypadek 26-latka, który w czasie jazdy pisał SMS-a i kiedy go już kończył uderzył w drzewo. Na prostej drodze, gdyż nawet nie zauważył, że zjechał na prawą stronę. W przypadku kierowców prowadzimy liczne działania, ale niestety, pomimo nakładanych kar nie potrafią oni w dużej części zrozumieć, że nie wolno bawić się telefonem w trakcie jazdy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kupić zestaw głośnomówiący i spokojnie rozmawiać. Jeżeli chodzi o pieszych, to rzeczywiście ta liczba wypadków rośnie. Najgorsze jest, jak młodzi ludzie, bo głównie o nich chodzi, są tak zapatrzeni w telefony, że bez oglądania się na boki potrafią wchodzić na pasy przy czerwonym świetle i kończy się to nieraz dramatycznie. Do nich możemy tylko apelować o zdrowy rozsądek, bo w tym przypadku nie ma zakazu trzymania w ręku telefonu. Jeżeli sami nie zadbamy o własne bezpieczeństwo, to nikt inny za nas tego nie uczyni.