2020-01-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jerzego Synowca, radnego klubu Kocham Gorzów
- W ramach budżetu miasta radni pierwszy raz otrzymali możliwość rozdysponowania po 150 tysięcy złotych według własnego uznania. Skorzystał pan z tej inicjatywy i czy ten pomysł jest słuszny?
- Sam pomysł jest w mojej ocenie bardzo dobry. Każdy radny dysponuje, oczywiście na papierze, wymienioną kwotą i zgłasza własne projekty służące mieszkańcom. Mówimy tutaj o drobnych sprawach, ale ważnych i ułatwiających codzienne życie. Urzędnicy czasami nie wiedzą o tych problemach, o których wiedzą radni i pomysł, żeby w tej formie zgłaszać propozycje jest w pełni trafiony. Mowa o remontach chodników, podwórek, placów zabaw, szkół, obiektów sportowych. Ja zgłosiłem dwa projekty, pierwszy dotyczący ułatwień przy Szkole Podstawowej nr 14, drugi poprawy infrastruktury na stadionie Stilonu.
- Miasto powinno finansowo wspierać gorzowską Akademię im. Jakuba z Paradyża w zakresie rozwoju nowego kierunku, czyli pielęgniarstwa?
- Miasto powinno wspierać wszystkie kierunki, którą niosą w sobie nadzieję nie tylko na podniesienie atrakcyjności samej uczelni, ale dające szansę wypełnienia rynku pracy zawodami obecnie deficytowymi. O tym, że pielęgniarek brakuje nie tylko w Gorzowie, ale w całym kraju, wszyscy wiemy. Z reguły w zawodzie tym pozostały starsze osoby, które w niedługim czasie zaczną odchodzić na emerytury. Społeczeństwo również się starzeje, dlatego trzeba postawić na kształcenie nowego narybku, w przyszłości także ratowników medycznych, o czym też się zaczyna wspominać. Nam już kolejni absolwenci z zarządzania, bankowości czy socjolodzy nie są tak pilnie potrzebni, jak właśnie absolwenci z branży medycznej.
- Jak panu podoba się rewitalizacje gorzowskich parków, w tym Siemiradzkiego i parku Róż?
- Można powiedzieć, że wychowałem się w parku Siemiradzkiego, gdyż mieszkałem po drugiej stronie ulicy i całe dnie potrafiłem tam spędzać. Do dzisiaj jestem w nim zakochany, pamiętam jeszcze starą infrastrukturę z dawnymi alejkami czy kamiennymi ławkami. Potem wszystko tak zarosło, że widoczne były już tylko chaszcze. Jestem szczęśliwy, że niemal po stu latach podjęliśmy się rewitalizacji i dzięki temu park odzyskuje swój kształt. Oczywiście na efekty trzeba będzie poczekać do wiosny, jak wszystko fajnie zakwitnie i zrobi się zielono. W przypadku parku Róż do pełni szczęścia potrzebna jest jeszcze wymiana części alejek, bo na razie nasadzono tam roślinność.
RB
Trzy pytania do Ireneusza Macieja Zmory, byłego prezesa Stali Gorzów, obecnie przewodniczącego klubu radnych Platformy Obywatelskiej