2020-01-20, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Sławomira Szenwalda, dyrektora Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie.
- Biblioteka uszczelniła system kar za nieoddawanie książek w terminie. Czy teraz będzie tak jak w tym czeskim dowcipie – Pani Nowakowa, pani ma nasze książki, a my mamy pani dziecko?
- Nie, aż tak nie. Na szczęście to żart. Ale fakt, że uszczelniliśmy system. Zmieniliśmy też firmę windykacyjną. Wszystkie te procedury nie dotyczą tych, którzy systematycznie oddają książki. Dotyczą tych, którzy ociągają się z oddawaniem. Obecnie jest tak, że każdy, kto nie odda w terminie książki, musi się liczyć z karą. Zaczynamy ja naliczać od 20 gr. Biblioteka wśród swoich zadań ma także i to – musi dbać o swoje zbiory. Jeśli książka do nas nie wraca, musimy podjąć działania, aby ją odzyskać. Automat wysyła maile z informacjami, że zbliża się termin zwrotu książki. Uruchomiliśmy specjalną aplikację, którą można zainstalować w swoim telefonie. Mało tego, wdrożyliśmy za niemały pieniądz system powiadomień sms. Jeśli ktoś nam poda swój telefon, to sms przypomni o zbliżającej się dacie zwrotu książki, przypomni, że książkę trzeba oddać już oraz powiadomi, że termin został przekroczony i zaczynamy naliczać karę. Naprawdę robimy wszystko, aby książki wracały do nas o czasie.
- Czy rzeczywiście jest aż tak dużo czytelników przetrzymujących książki?
- Niestety, ale tak. Wszystkie zaległości czytelników z tytułu kary za przetrzymanie książki, sięgają obecnie kilkudziesięciu tysięcy złotych. To jest naprawdę niemała kwota. Uszczelnienie systemu polega między innymi i na tym, że obecnie kary za przetrzymaną książkę nie można anulować. Podkreślam, musimy dbać o interes biblioteki i jej zdyscyplinowanych czytelników.
- Na co książnica przeznacza pieniądze z kar?
- Na książki oczywiście. Na zakupy nowości tak bardzo oczekiwanych przez czytelników, ale także na wkład własny do Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa, aby pozyskiwać jeszcze więcej pieniędzy na książki. A książki przybliżamy choćby za sprawą programu Legimi, gdzie mamy co miesiąc do rozdania 184 kody do darmowego korzystania z zasobów biblioteki. Tyle tylko, że my za te kody płacimy i mnie osobiście serce boli, kiedy widzę, że czasami czytelnicy je biorą, a nie uruchamiają. Tak więc rozumiem przykry moment, kiedy czytelnikowi przyjdzie płacić za opieszałość, ale to wszystko w trosce o książki, bibliotekę i czytelników.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Przemysława Kowalskiego, kibica Stali Gorzów