2020-02-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Bartosza Zmarzlika, indywidualnego mistrz świata na żużlu
- Podpisałeś umowę z prezydentem Jackiem Wójcickim na promocję miasta. Będziesz chciał dać więcej od siebie niż przewidują zapisy umowy?
- Przede wszystkim bardzo chciałbym podziękować za złożenie tej propozycji, bo – jak słyszę – nigdy wcześniej w Gorzowie żaden sportowiec nie miał takiej oferty. Dla mnie drugą niesamowitą sprawą jest to, że ja i Gorzów tak naprawdę tworzymy pewną całość, razem się w ostatnich latach aktywnie rozwijamy. Miasto przechodzi duże zmiany inwestycyjne, a ja czynie postępy jako sportowiec. Teraz będziemy mogli wspólnie robić jeszcze większe rzeczy, choć już starałem się mocno promować miasto i uczestniczyć w licznych imprezach, jak tylko czas mi na to pozwalał. Wiadomo, że jak mam zawody, to jestem niedostępny, ale jak tylko pojawi się dodatkowa chwila czasu, to będę jeszcze bardziej otwarty niż dotychczas. Najbardziej lubię spotkania z dzieciakami i już wiele jest za mną, ale wiele przede mną.
- Powróciłeś ze zgrupowania kadry narodowej i zaraz wybierasz się z kolegami ze Stali Gorzów na obóz do Czech. Jak w Twoim przypadku przebiegają przygotowania do sezonu?
- Wszystko idzie zgodnie z planem. Na dobrą sprawę nie mogę doczekać się już wyjazdu na tor. Ostatnio marudziłem, że ile razy można chodzić na siłownię, a motocykle oglądać tylko w warsztacie. Zaczynam odczuwać pewną monotonię treningową, ale jestem przekonany, że potrwa to jeszcze maksymalnie 4-5 tygodni. W poprzednich trzech latach każdorazowo na tor 27 lutego i liczę na podtrzymanie tej tradycji. Przy czym od razu wyjaśnię, że mógłbym wyjechać już teraz, ale nie miałoby to sensu. Jeżeli już wyjeżdżać na tor, to potem trzeba systematycznie na nim trenować, co 3-4 dni przynajmniej, a nie robić dłuższą przerwę. Ważne jest także wyselekcjonowanie sprzętu. Mam już prawie wszystko przygotowane. Posiadam dziesięć silników z zeszłego roku, do tego dojdą cztery nowe od mojego tunera Ryszarda Kowalskiego. Mam pięć kompletnych podwozi i dwa kolejne, ale w częściach. Jedno takie rozebrane podwozie znajduje się zawsze w samochodzie. Przypomnę ubiegłoroczne zdarzenie w Toruniu z meczu ligowego, kiedy to roztrzaskałem pół motocykla a zaraz potem musieliśmy jechać do Krško na Grand Prix. I tam z tych właśnie dodatkowych części składaliśmy motocykl, na którym potem wygrałem.
- Jesteś aktualnym mistrzem świata, najlepszym sportowcem Polski ale masz jeszcze wiele niespełnionych marzeń sportowych. Możesz chociaż jedno z nich zdradzić?
- Marzenia są po to, żeby ich nie zdradzać a realizować. Powiem tylko, że mam wiele rzeczy jeszcze do zrobienia, na czym mocno się skupiam. Dopiero po spełnieniu poszczególnych marzeń mogę się do nich przyznać. Dzisiaj powiem wprost, że kiedyś zamarzyłem sobie o zdobyciu mistrzostwa świata i to się spełniło, ale idziemy dalej do przodu. Fajnie, że te marzenia i cele są, bo one tak naprawdę stanowią siłę napędową do budowy motywacji. Przede mną jest jeszcze bardzo dużo ścigania i wiele do wygrania.
RB
Trzy pytania do Przemysława Kowalskiego, kibica Stali Gorzów