2020-02-06, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jerzego Synowca, adwokata i radnego
- Niedawno lubuska policja zatrzymała pijanego kierowcę jadącego autem bez uprawnień. Obok niego był poszukiwany pasażer, a z tyłu siedziała zadowolona koza. Czy słysząc, kto zasiada za kierownicą możemy czuć się bezpieczni na drodze?
- Powodów, dla których na drogach robi się coraz niebezpieczniej jest przynajmniej kilka. Niemal wszyscy już mają samochody i jeżdżą, ale nie wszyscy mają do tego predyspozycje. W tym gronie jest duża rzesza niedoświadczonych, bardzo młodych osób oraz takich po 90-tce. Ponadto liczba poruszających się po drogach osób pijanych i po różnych dopalaczach czy narkotykach jest zatrważająca. Kary rosną, bywa, że kierowcy trafiają do więzień, ale to niewiele daje. Jest grupa ludzi lekceważących po prostu te kary, a wyższych już nie można wpisać do kodeksu. W jakim pójść teraz kierunku? Skoro kary nie odstraszają może trzeba iść w szeroką edukację.
- Coraz częściej dochodzi do zbezczeszczenie zwłok przez morderców, dla których widocznie samo zabicie nie jest wystarczającym działaniem. Skąd bierze się takie barbarzyństwo?
- Zdarzenia te są głośne medialnie, ponieważ są z miejsca wychwytywane i opisywane także w mediach społecznościowych. To zrozumiałe, gdyż są to bulwersują przypadki. Dawniej mówiono tylko o tych, o których władza oficjalnie pozwoliła. Powodów takiego barbarzyństwa jest kilka. Jedną z nich, może nie do końca zauważaną, są szybko zachodzące zmiany w stanie psychicznym społeczeństwa. I nie mówię tu o chorobie, ale zmianie mentalnej. Zwróćmy uwagę, że każdy z nas codziennie jest bombardowany tysiącami różnych zewnętrznych informacji. Do tego u wielu dochodzi nieporadność życiowa, objawiająca się kłopotami zawodowymi lub osobistymi. Nawet na szczytach władzy dzieją się tak czasami absurdalne rzeczy, że trudno je zrozumieć. Niestety, to wszystko w pewnej chwili zaczyna mieć wpływ na mieszanie życia rzeczywistego od wirtualnego. Sporo ludzi nie radzi sobie z taką sytuacją i zaczyna zachowywać się w sposób irracjonalny. Kiedy słyszymy o mordowaniu czy znęcaniu się nad malutkimi dziećmi, to już zaczyna brakować słów. Swoje oczywiście robi też alkohol, narkotyki, dopalacze, ale i otoczenie, w którym żyjemy.
- Czy można jakoś zabezpieczyć się przez wpływem takich nieprzewidywalnych ludzi?
- Nie ma tutaj dobrej rady. W każdej sytuacji trzeba samemu dokonać szybkiej analizy, czy nasza reakcja w ochronie praworządności nie przyniesie negatywnego skutku dla nas. Dam parę przykładów. Dwa lata temu moja córka stanęła w obronie kelnerki, która została zaatakowana przez pijanego człowieka z nożem. Po chwili razem z kolegą sama musiała się przed nim zabarykadować i wezwać policję na ratunek. W zeszłym roku, kiedy zobaczyłem mocno pijaną kobietę nie mogącą prowadzić wózka z dzieckiem złapałem ją za rękę i wezwałem policję. To są przykłady pokazujące, że w jednym przypadku to zagrożenie zaistniało poważnie, w drugim można było śmiało samemu działać. Inaczej to będzie wyglądało, kiedy zobaczymy trzech typów spod ciemnej latarni niszczących mienie lub ubliżających komuś. W takich przypadku trzeba zastanowić się, czy ryzyko zwrócenia choćby im uwagi nie obróci się przeciwko nam. Niedawno miałem takie zdarzenie, że dwóch ludzi rozebrało się do pasa na Kwadracie i wszystkim ubliżało. Nie wiedząc kto to jest, wolałem jednak wezwać policję niż działać samemu.
RB
Trzy pytania do Ireneusza Macieja Zmory, byłego prezesa Stali Gorzów, obecnie przewodniczącego klubu radnych Platformy Obywatelskiej