2020-04-20, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jana Tomaszewicza, dyrektora Teatru Osterwy w Gorzowie
- Panie dyrektorze, mamy czas kwarantanny. Co tam słychać u Osterwy?
- Właśnie wróciłem z naszego parku i usiadłem przy biurku. Pracujemy. Trzeba było zrobić bilans. Realizujemy II etap projektu polegającego na rewitalizacji naszego parku, który staje się coraz piękniejszy. Szyjemy maseczki dla szpitala i domu dziecka. I oczywiście działamy on line. Zrobiliśmy słuchowisko do wierszy Karola Wojtyły i encyklik Jana Pawła II, takie z jego przemyśleniami. Było gotowe na Wielki Piątek, ale jest cały czas dostępne do odsłuchania w Internecie. Przygotowujemy się do inscenizacji baśni i bajek związanych z Gorzowem. Kończymy też duży projekt „Kultura dostępna”. Ma to być taka mała Reduta, czyli nawiązanie do idei patrona naszego Teatru Juliusza Osterwy. Chcemy, aby rodziny przygotowały wybraną bajkę i ma to być realizowane od czerwca do września. No i cały czas nasi aktorzy realizują zadania edukacyjne w sieci. Jak widać, cały czas coś się dzieje.
- A jaka jest szansa, że gorzowianie w tym roku pójdą znów na spektakle Sceny Letniej?
- Jestem optymistą i nie zakładam, że Scena nie ruszy. Jak nie w lipcu, to w sierpniu, przy zachowaniu niezbędnych środków ostrożności, ale ruszy. Tym bardziej, że jest wola Miasta, wiem od prezydenta, że są na ten cel pieniądze. Trzeba wierzyć, że sytuacja się unormuje i będzie można znów grać. Wiem, że najpierw muszą ruszyć szkoły, musi ruszyć transport, a potem my, ale nie zakładam, że teatr będzie stal pusty przez dłuższy czas. Tym bardziej, że wiem od aktorów, że są gotowi do pracy. Widzowie też czekają.
- Panie dyrektorze, tuż przed zamknięciem teatrów Jacek Głomb przygotował najnowszą premierę. I co z nią?
- No właśnie, „Gwałtu, co się dzieje”, to wszystko przez ten tytuł, wszystko. Po co to było robić? A serio, jest gotowy spektakl, zagraliśmy go na jednym wewnętrznym pokazie i czekamy. Jesteśmy gotowi. Jak tylko władze ogłoszą, że można zacząć działalność, na pewno tę premierę pokażemy. Ja zwyczajnie marzę o tym, żeby to wszystko już się skończyło. Codziennie siedzę na pustej widowni i patrzę na pustą scenę i zastanawiam się, kiedy przyjdą do nas widzowie, kiedy znów będziemy mogli się chwalić naszym pięknym teatrem. Jak tylko się zaczęła kwarantanna, padło to akurat na Międzynarodowy Dzień Teatru. Aktorzy stali na pustej scenie i czytali doroczne orędzie do pustej widowni. To się wydarzyło pierwszy raz w historii. To był najsmutniejszy widok. Czekamy wszyscy, żeby móc znów grać dla naszych widzów.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Przemysława Kowalskiego, kibica Stali Gorzów