2020-08-25, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Marka Zalewskiego, pianisty i kompozytora oraz nauczyciela muzyki
- Pracujesz aktualnie przy spektaklu reżyserowanym przez pana Artura Barcisia. Co to za projekt?
- Robimy spektakl z piosenkami Marka Grechuty i szykuje się coś naprawdę super. Z wielu przyczyn. Piosenki Grechuty, choć mają po kilkadziesiąt lat, są stale aktualne, bardzo aktualne. Po drugie, to nie jest łatwy materiał. Poza tym trzeba zdobyć oryginalne partytury, trzeba je opracować na możliwości aktorów Teatru Osterwy. Mało tego, trzeba opracować partyturę na pięciu muzyków - kwintet, który będzie grał to na żywo. Jestem kierownikiem muzycznym tego spektaklu, czyli ogrom odpowiedzialności na mnie spoczywa. No i do tego dochodzi jeszcze jedna rzecz - jakoś sią tak stało, że słynny przebój Marka Grechuty "Ważne są tylko te dni" młodzież kojarzy tylko z Kamilem Bednarkiem. Tak być moim zdaniem nie powinno. Dlatego tak bardzo nam zależy, żeby to był spektakl ważny dla widzów w każdym wieku. I tak na pewno będzie.
- Marek, tegoroczne lato, choć z ograniczeniam Covid było maksymalnie pracowite dla ciebie i twoich synów. Co się wydarzyło?
- Fakt, było. Cały lipiec pracowałem z Teatrem Osterwy w projekcie Scena na Starym Rynku, no i było tego maksymalnie dużo. Moi synowie - Tymoteusz i Nikodem w tym czasie też ciężko pracowali. Przygotowywali się do ważnych konkursów pianistycznych międzynarodowych, które wygrali lub zajęli wysokie miejsca. To też była ciężka praca. Bo w domu, gdzie przychodziła pani Marina Rusak, ich nauczycielka, gdzie chodziliśmy do Teatru Osterwy - tam chłopaki mieli do dyspozycji fortepian koncertowy na scenie i mogli pograć. My w domu też mamy fortepian, ale scena daje zupełnie inną perspektywę, zupełnie inne możliwości. No i był sukces. Powtórzę, jestem dumny z nich bardzo, a profesor Marinie Rusak i Janowi Tomaszewiczowi zwyczajnie dziękuję za pomoc, bo przecież nie musieli. A jak w końcu przyszedł sierpień, to pojechaliśmy na dwa tygodnie do Chorwacji. Było super, na plaży może z osiem, może dziesięć osób wszystkich, a jak dobrze poszło, to tylko my sami. To był relaks i odpoczynek. A jeszcze dodam, że jak chłopaki mieli wolne, to sobie w domu jazzowe kawałki dla siebie grywali. Pracowicie było faktycznie.
- Przed wami 1 września i szkoła. Synowie do ławek, ty za nauczycielski pulpit. Co będzie?
- Zobaczymy. Na razie wiem, że idziemy 1 września do szkoły i czas pokaże , co się wydarzy. Trudno powiedzieć, ale na razie plan jest taki. Ja osobiście przygotowuję się do wydania dwóch płyt - pierwsza to będzie z moimi kompozycjami teatralnymi, i tu uwaga, nawet z takimi, ktore napisałem dla innych teatrów, a nie tylko dla Osterwy. Druga to będzie płyta wspólna z saksofonistą Marcinem Pessosem Stachowiakiem i to będzie muzyka filmowa. Tak więc jesień też zapowiada się pracowicie.
roch
Trzy pytania do Mariusza Walaka, nauczyciela i honorowego profesora oświaty