2020-12-21, Trzy pytania do...
Trzy pytania do dr hab., prof. AJP Pawła Leszczyńskiego, prawnika, prezesa gorzowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego
- Jak to się stało, że szacowny wykładowca akademicki stał się uczestnikiem internetowych rozmów o Gorzowie i regionie, które regularnie pojawiają się na stronach Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta?
- Najprościej będzie odpowiedzieć – z potrzeby serca i intelektu. Ograniczanie się tylko i wyłącznie do swoich własnych, naukowych zainteresowań, swoich własnych opłotków, jest mało interesujące w sytuacji, kiedy życie jest o wiele bardziej ciekawsze i składa się z wielu innych, ciekawych aspektów. Tym bardziej jeśli można sobie pozwolić na taką podróż, także literacką, wymianę zdań, na różne kwestie związane z literaturą czy postaciami literackimi, które są w tej literaturze ważne. Ale też istotne są kwestie, które odnoszą się do historii Gorzowa, do miejsc, w których żyjemy. Tak było choćby z Letnią, która była przez lata, a nagle odchodzi w przeszłość. Uznaliśmy z dyrektorem biblioteki, Sławomirem Szenwaldem, ze trzeba ją pożegnać, stąd nasza tam wizyta. Potem to miało swoją kontynuację w rozmowie a temat Wenecji. Ale zawsze wątek literacki został w to wpleciony. Okazuje się, że interpretacja poezji Zbigniewa Herberta jest dla mnie taką ciekawą przygodą intelektualną.
- Czy pana zdaniem to, że świat się musiał przestawić na on line, na film, na obrazki, spowoduje, że do większej liczby odbiorców dotrze ta informacja – literacka, historyczna, regionalna?
- Myślę, że tak. Na to też wskazuje cała mnogość działań, nie tylko naszych rozmów, ale też innych form prezentacji, które są obecne na stronach internetowych biblioteki – na Facebooku, w kanale you tube, gdzie każdy może coś dla siebie znaleźć. Warunek jest jeden – trzeba chcieć. Trzeba wejść na te strony. I można znaleźć wiele ciekawych filmików poświęconych różnym rzeczom. Rozmowy, transmisje spotkań z ciekawymi ludźmi, którzy by z pewnością przyjechali do Gorzowa, ale pandemia ich zatrzymała, więc tylko przy pomocy Internetu można się z nimi spotkać. I co jest najciekawsze? To działa. Bo jest całkiem spora grupa ludzi, która to obserwuje, niekoniecznie mieszkając w Gorzowie. I to cieszy, że te przekazy trafiają w miarę szeroko.
- Panie profesorze, myśli pan, że kiedy już się to wszystko uspokoi, kiedy pandemia odpuści, wówczas ludzie wrócą do papierowej książki?
- Bardzo bym tego pragnął. Dlatego, że ja sam osobiście jestem wielkim zwolennikiem takiej oto formy – książki drukowanej. Nie za bardzo kupuję bowiem te nowoczesne rozwiązania, jak czytniki czy inne sposoby czytania. Tak zostałem wychowany, że książka papierowa jest i będzie dla mnie najważniejsza. Nic nie zastąpi szelestu przewracanych kartek, nic nie zastąpi specyficznego zapachu książki. Cóż może być piękniejszego, niż książka, z zakładeczką w miejscu, w którym następnego dnia zaczynamy czytanie dalej. To jest pewien rytuał. Myślę, że ważny dla bardzo wielkiej rzeszy ludzi, którzy czytają książki. I to ludzi żyjących w różnych krajach. Posłużę się przykładem. Byłem w Londynie w jednej z największych księgarń przy Piccadilly Circus i tam – no serce rośnie, bo mnóstwo ludzi w różnym wieku i wszyscy podczytywali książki. Ludzie są jednak przywiązani do tej formy książki. A proszę sobie przypomnieć te kolejki do księgarń, kiedy wchodziły kolejne tomy Harry Pottera. Razem w radosnych kolejkach stały dzieciaki, ludzie młodzi, ale i starsi. Dla mnie ten obraz jest cały czas żywy i mam wielką nadzieję, że tak się właśnie stanie po tym czasie, kiedy pandemia nam odpuści. Tradycyjna książka, to tradycyjna książka. Nie da się bez niej żyć.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Pauliny Nowickiej z Działu Marketingu w INNEKO Gorzów