więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Ludzie w tramwajach zachowują się specyficznie

2020-12-28, Trzy pytania do...

Trzy pytanie do Krystyny Zwolskiej, gorzowskiej fotografki ulicznej

medium_news_header_29331.jpg

- Jak się zaczęło twoje fotografowanie?

- Zaczęłam zdjęcia robić bardzo późno. I może głupio to mówić, ale naprawdę wyniknęło to ze względu na zdrowie. Musiałam się ruszać, ale lekarka mi powiedziała, że nie mogę robić nic wysiłkowego. Kręgosłup ograniczył jakieś siłowe ćwiczenia. Ale wskazane były szybkie marsze, takie łażenie po prostu. Miałam dużo chodzić, więc zaczęłam dużo chodzić. Szwendałam się po mieście, sama i jakoś tam bez większego planu. No i na dłuższą metę okazało się to zwyczajnie nudne. Wówczas zdecydowałam, że może zdjęcia. Pierwszy aparacik, taki malutki na baterie paluszki kupiłam sobie sama. Zaczęłam nim robić zdjęcia. To były takie zwykłe fotografie. To były gorzowskie miejsca. Podwórka. Elementy architektury, zwłaszcza na Nowym Mieście. I rzeczywiście łaziłam tylko po starym Gorzowie. Wszystko się zaczęło właśnie od tego. A jeszcze później Mikołaj mi kupił trochę lepszy aparat i proste zauroczenie nabrało rozpędu. Obserwowałam ludzi. Wiele osób mnie zaczepiało, szczególnie starsi, samotni, którzy mieli potrzebę porozmawiania. I ja wówczas pierwszy raz zapytałam, czy mogę zrobić zdjęcie, sportretować. Oczywiście była zgoda. I tak się zaczęła ta moja fotografia uliczna.

- No właśnie. I co było dalej?

- Jestem obserwatorem, nie wiem, czy dobry, ale jestem. Dla mnie ulica to jeden wielki spektakl, który właśnie fotografuję, jako ta fotografka uliczna. Jak jesteś w teatrze, to możesz przewidzieć, co za chwilę będzie. Ja, fotografując jakąś sytuację, potrafię przewidzieć, że za chwilę zrobi daną czynność. Na przykład – kobieta stoi na pasach, na czerwonym świetle i ma na sobie bluzkę w paski. Za chwilę zmiana świateł i wejdzie na pasy. Już mi to współgra. Już jest pewien obraz street artu, fotografii ulicznej. Kiedyś miałam taką sytuację, dokładnie naprzeciw kina Słońce, tam był przystanek i reklama – twarzy Mony Lisy, która coś czyta. Chodziłam wokół tego miejsca kilkanaście razy, aż trafiłam. Trafiłam na sytuację, którą sobie wymarzyłam. Dokładnie przy tej Monie Lisie stała kobieta z podniesionymi okularami, która czytała książkę. Ważne jest to, że ja tej sytuacji nie inscenizowałam. Bo ja nic nie inscenizuję. Ja po prostu wyczekałam, aż coś takiego się zdarzyło. Na tym street art też polega. Bo też tak mam, że rzeczywiście czasami czekam na okazję, czekam, aż się wymyślona przeze mnie sytuacja wydarzy. No teraz, przez te remonty, to sytuacja się zmieniła, bo ja generalnie lubię robić zdjęcia właśnie tu, na Chrobrego i w okolicach. Lubiłam robić zdjęcia w tramwajach, bo ludzie w tramwajach zachowują się specyficznie. Jak widać, teraz mam trochę ograniczone pole manewru. Muszę zwyczajnie wymyślić coś nowego.

- Twoje zdjęcia są cały czas doceniane i nagradzane. Jak się czułaś, kiedy pierwsze twoje zdjęcie zostało docenione przez środowisko street art?

- Ojej, to jest trudne do wyobrażenia, jak wielka była moja radość. Byłam po prostu przeszczęśliwa. To się wydarzyło akurat w takim okresie, to pierwsze wyróżnienie, kiedy zaczęłam tracić sens tej fotografii ulicznej. Mimo tego, że chodziłam, patrzyłam, co się dzieje, robiłam zdjęcia, to jednak traciłam przekonanie. A tu nagle masz, wyróżnienie na streetartpoland. Tam ciężko było o wyróżnienie, bo administratorzy narzucali wysokie wymagania. Ale to dobrze, bo tam się dużo uczyłam. Potem pojawił się drugi problem, jak weszło RODO. Niekończące się dyskusje na stronach fotografii ulicznej, co można, a co nie można. Wówczas też chyba z miesiąc nie robiłam zdjęć, bo się bałam, żeby nie mieć jakichś problemów. Ale to też można ominąć. Teraz robię to inaczej. Jeśli robię zdjęcie osobie bezdomnej, która ma ścieżki życia wypisane na twarzy, a nie chcę pozowane, to robię zdjęcie i podchodzę, zagaduje, częstuję papierosem. Jeśli ta osoba nie ma nic naprzeciw, to publikuję, jeśli ma, to w jej obecności kasuję to zdjęcie. Nic na siłę.

Renata Ochwat

Fot. Archiwum prywatne Krystyny Zwolskiej

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x