Innej drogi, jak wyszkolenie personelu, nie ma

2021-03-11, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Elżbiety Anny Polak, marszałka województwa lubuskiego

Marszałek Elżbieta Anna Polak Fot. Robert Borowy

- W tym roku pierwszych 50 lekarzy ma opuścić mury Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jest pani pewna, że zasilą oni lubuskie placówki medyczne?

- Wierzę w to, ale na razie trzymamy za nich kciuki, bo mówimy tutaj o 50, którzy przystąpią do egzaminów lekarskich. Studiuje natomiast 500, z czego 199 jest naszymi stypendystami. Dlatego jestem pewna, że przynajmniej ci ostatni zostaną, ponieważ przy podpisaniu umowy zobowiązali się do przepracowania w lubuskich szpitalach co najmniej tyle czasu, przez ile pobierają stypendia. Są one w wysokości dwóch tysięcy złotych miesięcznie. Pozostali mają oczywiście wolny wybór, ale jestem przekonana, że z tej grupy zdecydowana większość również zwiąże swoją karierę zawodową z naszym regionem. Jesteśmy teraz bardzo atrakcyjnym województwem pod względem ochrony zdrowia, a przede wszystkim najmniej zadłużonym w Polsce. Do tego wprowadzamy innowacyjne rozwiązania w placówkach medycznych. Kupujemy wysokospecjalistyczny sprzęt, oddziały są modernizowane, budujemy kolejne. Proszę tylko spojrzeć jak dynamicznie rozwija się gorzowska lecznica. Dla młodych lekarzy pozostanie w takich miejscach to duża szansa szybkiego rozwoju zawodowego.

- W Zielonej Górze są szkoleni lekarze, w Gorzowie pielęgniarki, niedługo uruchomiony zostanie kierunek ratownictwo medyczne. Czy to jest jedyna droga, żeby zabezpieczyć sobie personel medyczny?

- Uważam, że wybraliśmy dobry kierunek, choć trochę to wszystko w czasie musi potrwać, aczkolwiek wystartowaliśmy z kierunkiem lekarskim sześć lat temu. Nawet nie spojrzeliśmy jak ten czas szybko zleciał i zaraz będą pierwsi absolwenci. Pamiętam, jak w chwili otwarcia było wielu wieszczących, kto tutaj do nas przyjdzie. Przyszli i przychodzą dalej. Jest to kierunek bardzo oblegany, podobnie jak pielęgniarski, który kilka miesięcy temu ruszył w AJP. Myślę, że innej drogi do niwelowania deficytu, jak wyszkolenie własnego personelu, nie ma. Ważne, żeby obok dania możliwości szkolenia na wysokim poziomie potrafić również stworzyć dobre warunki do pracy, ale i życia. Nad tym także pracujemy, dostosowując naszą ofertę do nowego stylu życia. Dzisiaj młodzi wykształceni ludzie wcale nie pchają się do wielkich miast, nie są zwolennikami jeżdżenia samochodami. Wybierają małe miejscowości, nawet wsie do zamieszkania, podróżują transportem zbiorowym. Mam takich znajomych lekarzy, którzy studiowali w Warszawie, przyjechali do szpitala w Gorzowie, a zamieszkali na wsi pod Gorzowem.

- Pomysł na rozwój kadry medycznej został wdrożony w życie, prowadzone są do tego inwestycje w rozwój służby zdrowia w województwie. Czy jest coś co spędza jeszcze sen z powiek?

- Zdecydowanie mamy zbyt niskie nakłady finansowe w systemie ochrony zdrowia. Polska plasuje się w samej końcówce listy europejskiej. Za nami jest Albania, chyba jeszcze Rumunia. Niemcy, na które często się powołujemy w różnych aspektach, mają dwukrotnie wyższe finansowanie. Tutaj jednak decydujący głos należy do władz centralnych. Wystarczy wsłuchać się w głos ludzi. Praktycznie wszyscy są zdania, że priorytetem powinno być silne inwestowanie w system zdrowia. Zwłaszcza teraz, kiedy pandemia uwidoczniła mnóstwo braków. Nie tylko naszych, bo zaniedbania dotyczą całego europejskiego systemu zdrowia i to widać. Robienie reformy dla reformy i mieszanie w tym samym kotle bez dodania nowych składników nic nie da. Musi być wyższa składka, musi zostać wprowadzonych do systemu więcej pieniędzy, nie wolno również nacjonalizować szpitali, bo to jest zła droga. Tylko poprzez dobre zarządzanie, decentralizację oraz dofinansowanie można wyprowadzić poszczególne placówki na prostą.