Chomski: Nikomu nie należy jeszcze odbierać szansy

2021-05-15, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Stanisława Chomskiego, trenera Moich Bermudów Stali Gorzów

Trener Stanisław Chomski Fot. Robert Borowy

- Za nami jest już kilka kolejek PGE Ekstraligi. Czy coś pana dotychczas zaskoczyło na żużlowych torach?

- Wyniki kilku spotkań zaskoczyły chyba wszystkich. Nie spodziewałem się porażki wrocławian w Grudziądzu, pomimo nawet osłabienia szybkim wypadnięciem z meczu Taia Woffindena. Ciekaw jestem, czy ten wynik w końcowym rozrachunku nie będzie miał wpływu na walkę o czwórkę lub utrzymanie się w lidze. Nie będę ukrywał również, że nasza wygrana w Lesznie mogła zaskoczyć wielu. Pamiętamy, jakie lanie Unia sprawiła nam w ubiegłorocznym finale, ale zdołaliśmy wyciągnąć wnioski. Jechaliśmy do Leszna optymistycznie nastawieni, lecz faworytami nie byliśmy i wydaje mi się, że jednak sprawiliśmy niespodziankę. Jeśli jeszcze coś mnie zaskakuje na obecnym etapie rozgrywek, to słabsza na razie postawa częstochowian. I nie chodzi tylko o ostatnią porażkę ze Spartą, ale całokształt. Włókniarz dla wielu był kandydatem do walki o mistrzostwo, lecz już na starcie poniósł spore straty. Oczywiście nikomu nie należy jeszcze odbierać szansy, bo do końca rundy zasadniczej mamy sporo wciąż meczów. Muszę tutaj podkreślić również dobrą postawę Apatora Toruń, który fajnie walczy we wszystkich spotkaniach.

- Czy jest pan w pełni zadowolony z postawy swojej drużyny, która rozpoczęła rozgrywki od czterech zwycięstw, w tym trzech wyjazdowych?

- Z wyników jestem oczywiście zadowolony, podobnie jak z dotychczasowej jazdy naszych seniorów. Mamy nadal rezerwy w formacji młodzieżowej oraz na pozycji zawodnika U-24. Juniorzy nie błyszczą, ale sytuacja skomplikowała się z chwilą wypadku na treningu Kamila Nowackiego. Jest on najbardziej doświadczonym naszym młodzieżowcem i jego absencja ma spory wpływ na wyniki. Zastępujący go Kamil Pytlewski nie jest jeszcze optymalnie przygotowany na jazdę w PGE Ekstralidze. Cieszę się za to z coraz lepszej jazdy Wiktora Jasińskiego i myślę, że z meczu na mecz będzie zdobywał więcej punktów. W przypadku U-24 sytuacja nie jest łatwa, ponieważ mamy dwóch zadziornych chłopaków i każdy chciałby jak najlepiej, ale przede wszystkim mieć pewność bycia w podstawowym składzie. Nie jest to proste, jakoś muszę to dzielić, trochę szyki pokrzyżowało mi odwołanie meczu w Gorzowie z Włókniarzem, bo chciałem dać wtedy drugą szansę Markusowi Birkemose. W Zielonej Górze nie chciałem z kolei ryzykować, bo derby to są derby. Rafał Karczmarz dobrze zna tamten tor i dlatego postawiłem na niego.

- Jak należy prowadzić drużynę z trenerskiego punktu widzenia, żeby do końca sezonu podtrzymać wysoką formę wypracowaną na starcie rozgrywek?

- Zawsze jest tak, że najtrudniejsze jest wypracowanie wysokiej dyspozycji. Niektórzy zawodnicy pracują nad tym przez cały sezon i nie mogą dojść do wysokiego pułapu. Jeśli już ktoś to uczyni, wtedy musi cały czas pracować nad utrzymaniem formy w różnych obszarach. Zawodnicy są profesjonalistami i nie martwię się o ich pracę fizyczną czy mentalną. To wszystko jest prowadzone na wysokim poziomie. Pozostaje kwestia rozwiązań technicznych. Słowem chodzi o sprzęt, który potrafi być zawodny. Cała sztuka polega na tym, żeby nie ,,przestrzelić’’, nie zrobić jakiegoś błędu. Pogoda jest bardzo zmienna, raz mamy chłodniejsze i wilgotniejsze dni, zaraz potem przychodzą słoneczne i ciepłe. Trzeba umieć reagować w takich okolicznościach, trzeba również doglądać remontów. To wszystko nie jest takie proste, ale oczywiście będziemy pilnować tego wszystkiego na każdym etapie sezonu.