Synowiec: Można chodzić w brudnych spodniach, a śmieci wyrzucać na ulicę

2021-07-02, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jerzego Synowca, prawnika, społecznika i radnego

Mecenas Jerzy Synowiec Fot. Robert Borowy

- Niedawno razem z radnymi z klubu Kocham Gorzów wyszedł pan z propozycją do prezydenta miasta o przygotowanie planu remontów dróg osiedlowych. Czy ta propozycja już trafiła na podatny grunt?

- Tak. Po pierwsze, władze miasta wyraziły zainteresowanie tą propozycją, twierdząc, że nasze postulaty są zbieżne z pomysłami remontowymi miasta na kolejne lata. Po drugie, nikt nie ma wątpliwości, że te inwestycje są niezbędne. Podam przykład. Ulica Srebrna łączy Kłodawę z całym gorzowskim Manhattanem. Do tego jest malowniczo położona, w takim parowie, znajduje się tam mostek na przepływającą rzeczką. Nic dziwnego, że jest tam spory ruch, jeżdżą nie tylko samochody, ale i rowerzyści. Do tego w sąsiedztwie powstaje osiedle domków i ta ulica dawno już wymaga położenia normalnej nawierzchni. Mieszkańcy czy użytkownicy nie są bowiem dziećmi gorszego Boga. Oni również zasługują na dobrą drogę. Poza tym powoli kończymy remonty głównych arterii, wyjazdówki z miasta też są na ukończeniu, nadchodzi więc dobry czas, żeby zająć się drogami osiedlowymi.

- Kilka razy poruszył już pan temat koszenia traw w mieście, prezentując do tego w mediach społecznościowych zdjęcia niektórych miejsc. Bardzo zaniedbanych zresztą. Zapytam wprost: kosić, nie kosić?

- Moim zdaniem poza kwestiami ekologicznymi istnieje także aspekt estetyczny. Możemy chodzić w brudnych spodniach, w brudnych butach, niczego nie prać, tłumacząc, że środki czystości zawierają detergenty, którzy szkodzą przyrodzie. Możemy nieczystości wyrzucać na ulicę, bo tak będzie łatwiej, gdyż wtedy psy, koty i szczury wszystko szybko zjedzą. Moim zdaniem, miasto musi wyglądać estetycznie, ładnie dla oka, a nie z trawą po pas. Idąc takim tokiem myślenia, po co naprawiać chodniki, remontować cokolwiek. Zresztą, jak coś już urośnie powyżej metra, to już nie jest trawa, to są chwasty, a przy ziemi zaczynają rosnąć takie byliny, że ich korzeni już nie można łatwo usunąć. Dlatego odpowiadają wprost, należy robić wszystko z głową. Kosić tak, żeby nie niszczyć terenów zielonych, ale żeby było także estetycznie.

- W ostatnim czasie mieszkańców dotknęła fala miejskich podwyżek. Rozumiejąc, że wiele z nich jest zapewne słusznych, czy tempo ich nagromadzenia nie jest zbyt szybkie w czasie w trudnych czasach pandemicznych?

- Na pewno poszliśmy zbyt ostro, to fakt, choć na przykład podwyżka dotyczącą czynszów komunalnych musiała nastąpić. Sam znam osoby, które będąc samotne dysponują stumetrowymi mieszkaniami, bo przed podwyżkami było je na to stać, skoro dopłacaliśmy do ich utrzymania z budżetu miasta. Więcej dylematów jest w przypadku parkingów. Tutaj powinniśmy działać z głową, obciążać kierowców jedynie w newralgicznych miejscach. Jestem zwolennikiem, żeby zacząć iść w kierunku budowy kolejnych miejsc, a nie tylko powiększania strefy. W przypadku odpadów komunalnych działania powinny być ukierunkowane na budowanie świadomości społecznej. Przyznaję, że przez wiele lat nie segregowałem odpadów, ale poprzez różne akcje dotarło do mnie, że jednak tak trzeba w interesie wszystkich. A już próba połączenia ceny za śmieci z zużyciem wody, to byłby absurd. Są ludzie, którzy mają duże ogrody, dużo zużywają wody na podlewanie i trudno żeby karać takie osoby dodatkową opłatą za śmieci.