więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Zachara: Pogoda nie zachęcała do opuszczania wioski

2021-08-11, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Marka Zachary, trenera polskich kanadyjkarzy oraz szkoleniowca AZS AWF Gorzów

Marek Zachara i Anna Puławska w Tokio
Marek Zachara i Anna Puławska w Tokio Fot. archiwum Marka Zachary

- Miał pan okazję po raz drugi w karierze pojechać na igrzyska olimpijskie jako trener reprezentacji Polski. Czym różniły się igrzyska z 1996 roku w Atlancie od tegorocznych w Tokio?

- Z mojego punktu widzenia czy sportowców myślę, że tych różnic było naprawdę niewiele, gdyż każdy skupia się na zrealizowaniu swojego zadania. Najbardziej żal było tego, że na trybunach nie zasiedli kibice. Oni zawsze wytwarzają niepowtarzalną atmosferę. Na pewno zapamiętam pogodę, bo przez cały okres pobytu mieliśmy bardzo wysokie temperatury. Jeden z dziennikarzy powiedział nawet, że najgorętszej było na torze regatowym, choć przecież mieliśmy wokół sporo wody. Nie brakowało jednak wszędzie betonu i on się potwornie nagrzewał. To potwierdza też, w jak ciężkich warunkach musieliśmy funkcjonować, a sportowcy do tego rywalizować. Pogoda nie zachęcała również do wyjść w czasie wolnym. Mieliśmy możliwość chodzenia do miasta, na inne obiekty sportowe, ale ciężko było się ruszyć z wioski. Ja miałem okazję dwukrotnie być na stadionie lekkoatletycznym. Raz obejrzałem eliminacje w biegach, drugim razem byłem na zakończeniu igrzysk. O zwiedzaniu nie ma mowy podczas takich wyjazdów, gdyż nie na wycieczkę się jeździ, a na zawody. I na tym trzeba się każdorazowo skupić, zwłaszcza że przed decydującymi wyścigami mieliśmy jeszcze sporo dni treningowych. Jeden z naszych lekarzy powiedział, że są miasta, jak choćby Bruksela, gdzie był już dziesięć razy, a jedynym miejscem,  które zdołał dobrze poznać to lotnisko. Dodam jeszcze, że Japończycy postawili na bardzo wysokie środki bezpieczeństwa. Autobusy, które woziły nas na obiekty sportowe przechodziły stałą kontrolę odpowiednich służb.

- W Tokio wystartowało troje reprezentantów AZS AWF Gorzów. Najlepiej powiodło się Ani Puławskiej, która przywiozła dwa medale w kajakarstwie. To również duży pański sukces. Czy jest pan zadowolony z postawy sportowców z AZS AWF Gorzów?

- Oczywiście, duma mnie rozpiera, bo to piąte z rzędu igrzyska, z których zawodnicy z naszego klubu przywożą medale. Zaczęło się od dwóch złotych Tomka Kucharskiego, potem było złoto Michała Jelińskiego, dalej po srebrny i brązowy sięgnęła Karolina Naja, teraz dwa krążki przywiozła Ania Puławska. Jestem zachwycony postawą tej ostatniej i tylko żałuję, że nie do końca sportowcy tych dyscyplin są dostrzegani, doceniani w Gorzowie. Niektórzy przez to odchodzą, jak choćby niedawno Karolina. Bardzo chciała zostać u nas, a teraz trafiła do panteonu największych gwiazd polskiego sportu jako czterokrotna już medalista igrzysk olimpijskich. W Tokio mieliśmy poza tym Olgę Michałkiewicz, która ze swoimi koleżankami zajęła w wyścigu wioślarskim szóste miejsce, co jest dobrym wynikiem. Natomiast w przypadku kanadyjkarzy i kolejnego naszego zawodnika Wiktora Głazunowa, to razem ze swoim partnerem z dwójki Tomaszem Barniakiem mieli niefart. Płynęli oni na torze sąsiadującym z tym, gdzie znaleźli się Kubańczycy. Ci popłynęli znakomicie i zostali mistrzami olimpijskimi. Niestety dla naszych, kiedy szykowali się na mocny finisz, w trakcie wyścigu spod łódki Kubańczyków wytworzyła się wysoka fala i Wiktora oraz Tomka zaczęło rzucać po torze. Musieli skupić się na utrzymaniu się w torze i przez to stracili prędkość. Potem dostali z lewej strony drugą falę od osady brazylijskiej i ledwo zmieścili się w ostatniej bojce. Tym samym stało się jasne, że nie powalczą o wysokie miejsce. Zajęli siódmą pozycję, ale najważniejsze, że dali z siebie naprawdę wszystko i dzielnie walczyli do końca.

- Już za trzy lata igrzyska w Paryżu. Czy odważyłby się pan zadeklarować, że tradycja zdobywania medali przez reprezentantów gorzowskiego AZS AWF zostanie podtrzymana?

- To jest tylko sport, przez trzy lata wiele może się wydarzyć. Szczególnie w takich dyscyplinach jak kajakarstwo czy wioślarstwo mówimy o bardzo ciężkiej, wręcz katorżniczej pracy, którą nie każdy jest w stanie wytrzymać na najwyższym poziomie. Podchodzę jednak z optymizmem. Ania Puławska zapewne jeszcze z większa energią będzie przygotowywać się do drugich swoich igrzysk, skoro nabrała już tak dużego doświadczenia i osiągnęła wielki sukces w postaci dwóch medali. Wiktor Głazunow ma w sobie wielkiego powera i od niego nie martwię się. Mamy także innych kandydatów, czas pokaże, kto wypracuje formę pozwalającą pojechać do Paryża walczyć o wysokie pozycje, w tym być może medale.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x