2021-10-13, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Sebastiana Pieńkowskiego, wiceprzewodniczącego Rady Miasta
- Był pan jednym z trzech radnych, którzy nie zgodzili się z wydatkowaniem ponad 10 milionów złotych brutto na zakup licencji na organizację turniejów Grand Prix w Gorzowie w latach 2022-25. Dlaczego?
- Przykro to powiedzieć, ale prezydent i zastępca prezydenta od sportu potraktowali radę przedmiotowo. Większość radnych poparła projekt uchwały nie dostając najważniejszych informacji. Brakowało odpowiedzi na podstawowe pytania. Co zawiera projekt umowy – nie dowiedziałem się, bo nikt go nie widział. Na komisji budżetu i finansów otrzymaliśmy wiadomość, że właśnie dostaliśmy jakiś pakiet reklam za 250 tysięcy euro. Czyli co, zagraniczna spółka za tak wielkie pieniądze robi nam łaskę i rzuca jakieś ochłapy? Dzień później na sesji pojawia się kolejna informacja, że mamy już reklamy w otwartym kanale. Czyli negocjacje trwały nawet w trakcie na sesji? Traktujmy się poważnie, nie głosowaliśmy wydania 5 złotych tylko 10,5 mln złotych publicznych pieniędzy płaconych z podatków. Na pytanie czy można odliczyć VAT nikt z urzędników będących na sesji nie wiedział. Była odpowiedź – sprawdzimy. I na dodatek już za 48 godzin po sesji firma, która kroi nas na grubą kasę, nic nie dając tak naprawdę w zamian, ma ogłosić wszystkie informacje oficjalnie.
- Czyli pana zdaniem radni zostali bezceremonialnie postawieni pod ścianą?
- Tak i niestety zgodzili się z takim traktowaniem. Te negocjacje to była farsa, informacja dla radnych, a właściwie jej brak, to kolejna farsa. Czy pan wie, że na cały sport przeznaczamy rocznie tylko 12 milionów złotych, nie licząc pieniędzy na inwestycje w infrastrukturę sportową, czyli historycznych już pieniędzy pozyskanych na halę sportową oraz stadion lekkoatletyczny za rządów PiS. A teraz za cztery dni po 3 godziny zabawy mamy wydać 10,5 mln zł. To prawie cały budżet roczny, który idzie na gorzowskie dzieciaki i dotacje dla wszystkich dyscyplin sportowych w mieście. Jeśli mamy wydać poważne pieniądze na poważne zawody i promocję, to trzeba poważnych negocjacji.
- Na czym miałyby one polegać?
- Jeśli Polska, jako kraj, stoi dziś żużlem, i Warszawa, Toruń, Wrocław oraz Gorzów mają organizować Grand Prix, to wymagam, żeby nasz prezydent spotkał się z prezydentami z Warszawy, Torunia, Wrocławia i wspólnie twardo negocjowali lepsze pakiety. To my Polacy jesteśmy siłą żużla na świecie i my mamy stawiać innym warunki. Niestety, nikt tak nie myśli o publicznych pieniądzach i poważnych negocjacjach. Więc proszę się nie dziwić, że głosowałem przeciwko przyjęciu uchwały jako odpowiedzialny radny miasta. I na koniec, żeby nie było nieporozumień. Jestem kibicem żużla i Stali, ale uważam, że Gorzów nie może żyć tylko żużlem, kosztem innych dyscyplin. Te pieniądze zostały zabrane wszystkim innym dyscyplinom sportowym. Trzeba to głośno w końcu powiedzieć. Chodzi o to, żeby nie zapominać o innych, szczególnie o sporcie masowym. Jeszcze innym argumentem za tym, żeby nie kupować Grand Prix za takie pieniądze jest sprawa pandemii, która trwa i coraz większe, postępujące zadłużenie miasta. Nie czas na igrzyska, kiedy płonie Rzym.
RB
Trzy pytania do Jerzego Korolewicza, jednego z liderów Komitetu Obywatelskiego WYBIERAM GORZÓW