2021-11-09, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Ryszarda Sobieskiego, krwiodawcy - Zasłużonego dla Zdrowia Narodu
- Pamięta pan, kiedy oddał pierwszy raz krew i kto pana do tego zachęcił?
- Tak, doskonale pamiętam. Szwagier mnie namówił. Szedł akurat oddać krew i zachęcił mnie. To było ponad 30 lat temu. Po tej jednej wizycie przekonałem się, jak ważna jest krew dla ratowania życia innych ludzi i uznałem, że skoro mnie to nic nie kosztuje, to czemu mam nie pomagać. Do dzisiaj oddałem 37,5 litra, odebrałem właśnie państwowe odznaczenia ,,Honorowy Dawca Krwi - Zasłużony dla Zdrowia Narodu" i jeszcze przez dwa lata mogę dzielić się krwią z potrzebującymi.
- Czasami bywa, że krew określonej grupy jest potrzebna do ratowania życia konkretnej osoby. Zdarzyło się panu uczestniczyć w takiej akcji?
- Miałem takie zdarzenie, że natychmiast potrzebna była akurat moja grupa krwi i kiedy dostałem taką wiadomość nie wahałem się sekundy i poszedłem do punktu mieszczącego się jeszcze przy ulicy Teatralnej. Powiem szczerze, że czułem się wtedy inaczej, choć procedura oddawania krwi była taka sama. Gdzieś tam jednak w duszy cieszyłem się, że mogę pomóc, być może nawet uratować życie chorej osobie.
- Jak zachęciłby pan młodych ludzi do oddawania najcenniejszego ludzkiego daru, jakim jest krew?
- Wszyscy, którzy zastanawiają się nad pierwszym oddaniem krwi powiedziałbym, żeby nie myśleli o jakikolwiek profitach, ale czynimy to tylko z potrzeby serca. To, że w zamian za oddanie krwi dostaje się potem wolne, czekolady, to najmniej istotne. Liczy się chęć niesienia pomocy. Natomiast dementuję wszelkie stwierdzenia, że po oddaniu krwi człowiek czuje się gorzej, ma jakieś problemy zdrowotne. Nic z tych rzeczy. Ja zawsze czuję się po oddaniu krwi bardzo dobrze.
RB
Trzy pytania do Pauliny Nowickiej z Działu Marketingu w INNEKO Gorzów