więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Ciećwierz: Najważniejsze, że wychodzimy do ludzi

2022-01-24, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Marty Ciećwierz, szefowej sztabu WOŚP w klubie „U Szefa”

medium_news_header_32590.jpg
Fot. Archiwum/EG

- Jak przebiegają przygotowania do 30. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?

- Rekrutacja na wolontariuszy jest zakończona. Otrzymaliśmy już puszki, które zostały  złożone przez harcerzy w Szkole Podstawowej nr 20. Przyszły również identyfikatory, gadżety, a więc całe zaopatrzenie dla wolontariuszy już mamy. Pod kątem sztabowym jesteśmy na finiszu, czekamy teraz na sam finał. Jak będzie wyglądało wydawanie puszek tego jeszcze nie jesteśmy w stanie powiedzieć. Patrzymy na sytuację pandemiczną
i obostrzenia. Mamy nadzieję, że w tym roku będzie to trochę bardziej poluzowane niż
w ubiegłym, ale wolontariusze na pewno będą w maseczkach.

- Jakie są przewidziane atrakcje podczas finału w Gorzowie?

- Wszystko będzie działo się na Starym Rynku. Harmonogram jest tak naprawdę cały czas dopinany, dlatego jeszcze nie chciałabym zdradzać, jak to będzie wyglądało. Najważniejsze jest to, że wychodzimy do ludzi, ale ostrożnie, zachowując wszelkie normy bezpieczeństwa. Finał zakończymy światełkiem do nieba dla pani Grażyny Wojciechowskiej, która od wielu lat brała udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i pomagała nam. Choć w taki sposób chcemy uczcić jej pamięć.

Jak rozpoczęła się pani przygoda z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy?

- Dokładnie już nie pamiętam, który to był rok, ale zaczynałam jako wolontariusz. Jako małe dziecko chorowałam i sama leżałam pod sprzętem ufundowanym przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, więc wiem, jak ważny i potrzebny on jest. Pierwszy raz uzbierałam ponad 300 złotych. W pewnym momencie chciałam założyć sztab, ale ze względu na to, że byłam niepełnoletnia nie mogłam, więc moja mama założyła. Wówczas, gdy osiągnęłam pełnoletniość, to przejęłam pałeczkę od mamy. Granie z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy daje mi ogromną satysfakcję i bardzo to lubię.  Cieszę się, że mogę dołożyć do tego swoją cegiełkę. Wiadomo, że są nerwy, bo każdy przeżywa przygotowania i same finały. Dla nas jest to pół roku intensywnych przygotowań, ale warto, bo sprzęt Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest widoczny w szpitalach i niezwykle pomocny. Korzystają z niego nie tylko dzieci, ale również dorośli. Jak człowiek wkręci się w orkiestrę Jurka Owsiaka, to ciężko jest z tego zrezygnować. W tamtym roku miałam taki moment, że mówiłam „to będzie mój ostatni finał”, ale zmieniłam zdanie. Po spotkaniu ze sztabami i Jurkiem Owsiakiem dostałam takiego powera i zmieniłam punkt widzenia.

Dorota Waldmann

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x