2022-02-11, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Dominiki Muniak, twórczyni Gorzowskiej Alei Osobowości
- Czym jest Gorzowska Aleja Osobowości?
- Jest to seria filmów krótkometrażowych, animowanych stworzona metodą paper cut, czyli animacja poklatkowa, wycinankowa. Dotyczy ona osobowości gorzowskich, mniej lub bardziej znanych mieszkańcom miasta i ma na celu przybliżyć im sylwetki gorzowskich twórców, artystów, których już nie ma wśród nas, a które na trwałe wpisały się historię miasta. Znalazły się tam takie postacie, jak malarz Jan Korcz, pisarka Irena Dowgielewicz, fotograf Hipolit Paszkiewicz, który miał zakład fotograficzny przy ul. Łokietka, czy zegarmistrz Wiktor Ochnicki. Projekt jest współfinansowany z Urzędu Miasta w Gorzowie. Premiera odbyła się zdalnie w grudniu zeszłego roku.
- Co panią zainspirowało do stworzenia tego dzieła?
- Od dawna zajmuję się animacją poklatkową i chodził mi po głowie pomysł, aby zrobić coś tą metodą. Sytuacja pandemiczna trochę mi pomogła w jego realizacji. Wcześniej spotykałam się z ludźmi i robiłam wywiady, ale pandemia wymusiła na nas pozostanie w domach i izolację. Wówczas pomyślałam, że to jest dobry moment, żeby stworzyć Gorzowską Aleję Osobowości. Osobiście jestem zafascynowana osobami, które znajdują się w mojej pracy. Widziałam kiedyś w muzeum wystawę Jana Korcza, jego atrybuty, rekwizyty i bardzo mnie to zafascynowało. Poprzez Gorzowską Aleję Osobowości chciałam przypomnieć te osoby w taki inny, niecodzienny sposób. Projekt jest skierowany nie tylko do osób dorosłych, ale przede wszystkim do dzieci i młodzieży, dla których ma być lekcją historii, ale nie tylko, bo ukazuje również proces powstawania animacji poklatkowej. Jest to połączenie przyjemnego z pożytecznym.
- Ile czasu trwała realizacja tego projektu?
- Generalnie rok z przerwami. Kiedy czułam wenę to zaczynałam tworzyć. Ten proces powstawania miał kilka etapów. Najpierw była dokumentacja i zbieranie informacji na temat każdej z osób, które czerpałam z Internetu, multimedialnej encyklopedii Gorzowa, czy rozmów z osobami, które znały bohaterów mojej pracy. Poszukiwałam również zdjęć tych osób. Później były szkice. Starałam się, żeby postacie wyglądały, jak najbardziej realistycznie. Następnie wycinałam postacie, scenografię oraz rekwizyty z kolorowego papieru i robiłam zdjęcia, klatka po klatce. Trzeba mieć dużo cierpliwości, bo jest dużo tego do zrobienia. Napotkałam niewielkie trudności w ujęciu Zacharka płynącego łódką, jak wiosłował, czy walki szermierczej i tu musiałam poświęcić trochę więcej czasu, aby było to, jak najbardziej realistyczne.
Dorota Waldmann
Trzy pytania do Pauliny Nowickiej z Działu Marketingu w INNEKO Gorzów