Maciejewski: Mają ogromną wartość sentymentalną

2022-03-07, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Tomasza Maciejewskiego, kolekcjonera

Fot. Ze zbiorów T. Maciejewskiego

- W Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej można obejrzeć pana wystawę. Czemu jest ona poświęcona?

- Wystawa dotyczy zabytkowych narzędzi wszelkich profesji w większości już zanikających, wypartych przez nowoczesną technologię. Mam bogatą kolekcję i chciałem podzielić się nią z innymi. Jest co oglądać. Dla młodych osób większość z tych rzeczy będzie nowością, a dla trochę starszych przypomnieniem, czym się pracowało przed laty. To będzie sentymentalna podróż do przeszłości.

- Skąd u pana zamiłowanie do starych narzędzi?

- Z zawodu jestem mechanikiem samochodowym, więc całe życie pracowałem z narzędziami. Bardzo mi się podobają szczególnie przedwojenne narzędzia, solidnie wykonane, precyzyjnie wykończone, które do dziś są sprawne i można ich używać. Zbieram je od ponad 30 lat. Intensyfikacja moich działań trwa od 10 lat, kiedy zrodził się pomysł wyeksponowania kolekcji. Stwierdziłem, że jest coraz mniej tych zabytkowych narzędzi, więc warto i trzeba je pokazać. Ta kolekcja ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną i nie jest na sprzedaż. W ostatnim czasie miałem propozycję odkupienia ode mnie noża spadochroniarskiego z lat 50. Odmówiłem, bo moje eksponaty nie są na sprzedaż.

- Ile eksponatów liczy pana kolekcja i skąd pan nabywa te zabytkowe „perełki”?

- Około 2,5 tysiąca. Nabywam głównie przez Internet, od zaprzyjaźnionych handlowców, czy na giełdach staroci. Ostatnio skontaktował się ze mną pan, który obejrzał w bibliotece moją wystawę i przekazał mi w prezencie dwie piły oraz topór ciesielski. Dostałem również wiertarkę kowalską od starszej pani, która opowiedziała mi wyjątkową historię z nią związaną. Każdy z eksponatów w mojej kolekcji ma swoją niepowtarzalną historię, z którą chętnie się podzielę.