2022-06-16, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Marty Heyets, kuratorki wystawy „Co ja widzę”
- Przez dwa tygodnie w gorzowskim teatrze można było oglądać wyjątkową wystawę prac dzieci zza wschodniej granicy. Jaki był jej cel?
- Chcieliśmy pokazać ludziom w Polsce wojnę w Ukrainie przez pryzmat dzieci, jak one to widzą i jak to odbiło się na ich psychice. Obrazy są kolorowe i pokazują nadzieję, którą dzieci cały czas mają w sercach. Powstawały one w charkowskim metrze, a ich autorami są dzieci w wieku 5-8 lat. Prace dzieci cały czas są do nabycia w gorzowskim teatrze, a całkowity dochód z ich sprzedaży zostanie przekazany szkole artystycznej w Charkowie, aby mogła kontynuować swoją działalność. Dzieci za nic nie płacą, to szkoła zapewnia im wszelkie niezbędne materiały do nauki malarstwa, a sytuacja tam jest naprawdę trudna, brakuje wszystkiego. Charków jest jednym z najbardziej dotkniętych wojną miast w Ukrainie.
- Oprócz wspomnianej już nadziei, jakie jeszcze emocje dzieci wyraziły poprzez swoje prace?
- Przede wszystkim wyrażają w nich to, co przeżywają i czują. Widać w nich strach, niepewność jutra, niezrozumienie, ale także nadzieję i wiarę, że wojna w końcu się zakończy i Ukraina będzie znowu wolna. Pokazują także, jak postrzegają wroga i otaczającą ich rzeczywistość. Ważnym przesłaniem płynącym z tych obrazów jest poczucie solidarności z całym światem. One czują, że Ukraina nie jest pozostawiona sama sobie i wyrażają ogromną wdzięczność całemu światu za okazaną pomoc.
- Jak dzieci zareagowały na informację, że ich prace, które powstawały w naprawdę ciężkich warunkach, głęboko pod ziemią, kiedy na Charków nieustannie spadały bomby, oglądają mieszkańcy Gorzowa?
- Były bardzo szczęśliwi z tego powodu. Jestem cały czas w kontakcie z nauczycielem tej szkoły. Wysyłałam im na bieżąco informacje, jak to wszystko przebiegało, jakie było zainteresowanie obrazami. Dzieci wraz z nauczycielami bardzo dziękują mieszkańcom Gorzowa za okazaną pomoc i wsparcie, dzięki którym czują, że nie są sami. Świadomość tego, że gdzieś daleko ludzie oglądają ich prace daje im poczucie tego, że to co robią ma sens, a to daje im siłę. W tym miejscu chciałabym podziękować dyrektorowi i pracownikom teatru, urzędowi miasta za możliwość zorganizowania tej wystawy. Gdyby nie otwartość tych ludzi nie moglibyśmy pokazać tych prac.
Dorota Waldmann
Trzy pytania do Pauliny Nowickiej z Działu Marketingu w INNEKO Gorzów