Synowiec: Potrzebna jest modernizacja obiektu oraz awans

2022-11-25, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jerzego Synowca, prawnika, radnego, działacza sportowego

Mec. Jerzy Synowiec Fot. Robert Borowy

- Ostatnio środowisko piłkarsko-żużlowe w Gorzowie szuka tego co łączy, a nie dzieli, jak to było przez wiele ostatnich lat. Czy te ośrodki mogą sobie nawzajem pomóc?

- Oczywiście, że mogą się wspierać i wspomagać. Z jednej strony żużel ma duże tradycje, wielkie osiągnięcia sportowe, cieszy się dużą popularnością praktycznie od chwili powstania. Z drugiej strony środowisko piłkarskie, szczególnie Stilon jest w bardzo podobnej sytuacji. Klub powstał w tym samym roku co Stal, w tym roku obchodził 75-lecie istnienia i zdołał zbudować silną oraz rozpoznawalną markę w całym kraju, choć nigdy nie zagrał w najwyższej klasie rozgrywek. Ale w sumie uzbierało się 22 lata gry na zapleczu ekstraklasy. Były sezony, że stadion przy obecnej ulicy Olimpijskiej nie mieścił wszystkich chętnych do oglądania meczów Stilonu. To, że dzisiaj te zainteresowanie jest niższe nie oznacza, że w każdej chwili stadion znowu nie wypełni się kibicami. Wypełni się, choć najpierw potrzebna jest modernizacja obiektu oraz awans do wyższej ligi, najlepiej do pierwszej. Jest jeszcze Warta, choć ten klub nie ma takiej ciągłości, wiele lat borykał się z problemami, ale nikt tutaj o tym klubie nie zapomina.

- Dlatego obie gorzowskie drużyny trzecioligowe miały jesienią problemy z wygrywaniem meczów na własnym stadionie?

- Nie chciałbym oceniać Warty, która nie odniosła ani jednego zwycięstwa przy Olimpijskiej, ponieważ jestem zdecydowanie bliżej Stilonu i na grze tej drużyny bardziej się skupiam. Rzeczywiście, Stilon też długo miał problem z odczarowaniem własnego boiska. Dwukrotnie udało się to dopiero w końcówce rundy, kiedy to wygrał z Polonią Nysa i Pniówkiem Pawłowice. Szczerze nie rozumiałem, dlaczego tak się działo. Wydawało mi się, że będzie nieco łatwiej, zwłaszcza że w czwartej lidze Stilon odniósł komplet zwycięstw przed własną publicznością. Teraz na pewno płacił frycowe jako beniaminek, nie zawsze potrafił wyjść na murawę i zagrać bez kompleksów. W wielu meczach zawodnicy zagrali zachowawczo i popełnili sporo błędów w defensywie. Mam nadzieję, że wiosną będą skuteczniejsi.

- Jak pan przyjął informację, że rosyjscy żużlowcy z polskimi paszportami będą mogli startować w rozgrywkach ligowych?

- Tutaj nie chodzi o moje odczucia. Rozumiem, że z moralnego punktu widzenia decyzja ta może wzbudzać u niektórych kontrowersje, ale tutaj rozmawiamy o aspektach prawnych. Cały czas stałem w obronie polskich obywateli rosyjskiego pochodzenia, bo z naszego punktu widzenia tak należy odczytywać tę sprawę. W naszym kraju nie możemy krzywdzić Polaków, naszych obywateli. To, że Łaguta, Sajfutdinow czy Kudriaszow pochodzą z Rosji w tym przypadku nie może mieć dla nas żadnego znaczenia. Dlatego parę miesięcy temu stanąłem po ich stronie, gdyż jako prawnik nie miałem wątpliwości, że prawo jest po ich stronie. Prezes PZMot. początkowo ironizował, ale podobnego zdania jak ja byli najbardziej znani polscy konstytucjonaliści, z którymi rozmawiałem lub sami wyrażali publicznie taką samą opinię jak ja.