2022-12-09, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Renaty Turek-Dmitriev, prowadzącej rodzinny Cyrk Juremix z Gorzowa
- Prowadzi pani wspólnie z mężem rodzinny cyrk. Jak zrodził się pomysł na tak nietypową działalność?
- W tym roku mija już osiemnaście lat, jak prowadzimy naszą działalność. Wcześniej byliśmy artystami, podpisywaliśmy kontrakty z różnymi agencjami i jeździliśmy po całym świecie. Moja rodzina nie jest związana z cyrkiem, ale ja już od małego dziecka mówiłam rodzicom, że będę występować w cyrku. Kiedy tylko do Gorzowa przyjeżdżał cyrk mój tato zawsze dbał o to, żebym siedziała w pierwszym rzędzie. W 1992 roku na kontrakt z dalekiej Syberii przyjechał mój mąż i skradł moje serce. Po dwóch tygodniach znajomości oświadczył mi się. To było szalone. Małżeństwem jesteśmy już 30 lat. Biorąc ślub ustaliliśmy pewne kwestie. Zastrzegłam, że ja za granicę nie wyjadę, zostaję w moim ukochanym Dzierżowie. Na początku zamysł był taki, że ja kupię cyrk, a Jura będzie w nim występował, ale zaczęły pojawiać się znakomite kontrakty i zaczęliśmy jeździć po całym świecie. Kiedy nasze córki poszły do szkoły, pracowaliśmy wówczas w niemieckim cyrku, postanowiliśmy zaryzykować i założyć własną firmę. Na początku było bardzo ciężko, ale teraz jesteśmy zadowoleni, że poszliśmy w tym kierunku. Czujemy się spełnieni. Nasze trzy córki poszły w nasze ślady, są wspaniałymi artystkami, a my rodzice jesteśmy z nich bardzo dumni. Nie wyobrażamy sobie innego życia.
- Jak wygląda życie cyrkowców?
- Jest zwariowane. Występujemy codziennie w innej miejscowości. Rano rozstawiamy namiot i szykujemy wszystko do występu. Po powrocie córek ze szkoły jest szybki obiad, trening i występy. Po występie składamy namiot i jedziemy do następnej miejscowości. I tak od marca do listopada.
- Współczesny cyrk jak bardzo różni się od tego sprzed lat?
- Współczesne cyrki są zupełnie inne od tych, które jeszcze ja pamiętam. Te sprzed lat były ogromne, pełne zwierząt i obowiązkowo w każdym cyrku musiała być orkiestra. To już nie powróci. Nasz cyrk ma zupełnie inny repertuar. Zawsze chcieliśmy mieć taki „inny” cyrk. Od samego początku naszej działalności postawiliśmy na to, aby nasz cyrk był wyjątkowy i niepowtarzalny. U nas nie ma areny, jak w tradycyjnych cyrkach, jest scena. Prezentujemy bardzo nowoczesny program, w którym pojawia się chociażby akrobatyka powietrzna, czy balet.
Dorota Waldmann
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta