więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Podkański: Zbierał cały rok, potem wkładał do puszki kilkaset złotych

2023-01-27, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Pawła Podkańskiego, prowadzącego od 2000 roku licytacje podczas gorzowskiego finału WOŚP

Paweł Podkański
Paweł Podkański Fot. Robert Borowy

- W niedzielę czeka nas 31. edycja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dla pana będzie to 24 finał z mikrofonem. Pamięta pan swój debiut i czym on różnił się od tego, co mamy obecnie?

- W Gorzowie pierwszy, duży finał odbył się w 2000 roku i pamiętam, że od razu ruszyliśmy bardzo mocno. Organizatorami premierowej edycji byli Artur Górec i Artur Rosiak. Scena została ustawiona na Starym Rynku, a z zebranych gadżetów najciekawsze były takie wojskowe - samochód Gaz oraz kuchnia polowa. Jak sobie przypominam, auto poszło za 13 tysięcy złotych, co było sporą kwotą. Kuchnia została wylicytowana przez pana Witka ze Skwierzyny za kilka tysięcy. Te pierwsze finały były bardzo spontaniczne, cieszyły się ogromnym zainteresowaniem ludzi, dla których ta cała zabawa była nowością. Dzisiaj jest inaczej, nie ma już takich zaskakujących gadżetów, jak fotel pilota na przykład. Są inne pamiątki, ale ta radość ludzi pozostała. Każdy wie, na co są zbierane pieniądze i to się w tym przede wszystkim liczy.

- To niewiele się zmieniło przez te lata w prowadzeniu finału WOŚP?

- Jedna zmiana jest bardzo zauważalna, a dotyczy powstania mediów społecznościowych. Dzięki nim, jak i rosnącemu zainteresowaniu telewizji, radia, portali, łatwiej jest wypromować całe zdarzenie, a przede wszystkim zaprezentować gadżety przygotowywane do licytacji. Chętni mają dużo czasu na zastanowienie się i bywa, że przychodzą oni na konkretną licytację.

- Które licytacje najbardziej utkwiły panu w pamięci i co jest największą siłą corocznego finału WOŚP?

- Siłą jest chyba Jurek Owsiak, to on nas wszystkich napędza. Innym atutem jest to, że każdego roku mamy ten jeden wyjątkowy dzień, że się spotykamy, bawimy, cieszymy. O sile świadczy też podejście do całego wydarzenia. Pamiętamy przecież, jak któregoś roku decyzją władz państwowych wycofano z pomocy wolontariuszom służby mundurowe i ludzie sami się zorganizowali. Trochę na przekór temu co się działo w ostatnich latach zbiórki są coraz większe. Jeżeli chodzi o licytacje, bardzo ekscytującą miałem kiedyś pod Kupcem Gorzowskim licytację złotego serduszka. Zawsze fajnie prowadzi się licytacje prezydenckich propozycji, bo one bywają ciekawe. Teraz w niedzielę będziemy licytować fotel VIP nr 1 w nowobudowanej hali przy ul. Słowiańskiej. Jestem ciekawy, jak wypadnie ta licytacja.  Powinno być dobrze, bo generalnie sumy za gadżety są większe niż jeszcze kilka lat temu. Choć zdarzają się gadżety, których nikt w pierwszym podejściu nie wylicytował, ale one wtedy trafiają na taką trochę nieformalną licytację i bywało, że znajdowała się osoba, która wyciągnęła pieniądze i brała daną rzecz. Jak nie udaje się, to takie suweniry trafiały na inne aukcje lub pozostawały na kolejny rok. Gorzowianie są hojni. Mieliśmy takiego pana, który przez wiele lat przychodził do nas pod scenę i wkładał do puszki kilkaset złotych, które zbierał przez cały rok. I nie chciał uczestniczyć w żadnych licytacjach.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x