2023-02-10, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Sebastiana Symeryaka, młodego gorzowskiego pisarza
- W styczniu w Jazz Clubie Pod Filarami odbyło się wydarzenie, na którym przedstawiłeś dwa tomy powieści fantasy „Dziedzictwo” oraz tomik wierszy „Nigdy więcej wojny”. Jak oceniasz ten wieczór autorski?
- Całe wydarzenie oparliśmy o rozmowę na temat tych właśnie książek, ich fragmentaryczną recytację oraz krótki koncert. Zebrało się sporo ludzi, co mocno mnie zaskoczyło. Jeszcze na scenie dostrzegłem, że jest komplet na sali, ale później powiedziano mi, że trzeba było dostawiać krzesła dla gości. Wszyscy, którzy przyszli na wieczór autorski mogli także otrzymać książki poprzez wpłatę odpowiedniej kwoty na WOŚP. Udało nam się w sumie zebrać aż 3 tysiące złotych.
- Jak to się stało, że rozpocząłeś pisać książki?
- Powieść rozpocząłem pisać podczas pandemii. Chciałem zabić niejako czas, którego wtedy miało się za dużo. Pomysłu na fabułę początkowo nie miałem – pchałem wydarzenia samoistnie. Dopiero z kolejnymi rozdziałami utworzył się kręgosłup powieści. Napisanie całości zajęło mi około półtora roku. Zupełnie inaczej było z tomikiem wierszy. On powstał w przeciągu kilku dni po eskalacji wojny na Ukrainie. Pomysł ten udało mi się później skonsultować z moją znajomą – Karoliną Piórkowską. Ona dołożyła ogromną cegiełkę do publikacji. Jej rysunki nawiązujące do treści wierszy, zobaczyć można było także na spotkaniu, gdzie przygotowano je w formie obrazów.
- Jakie plany na przyszłość?
- Jestem studentem – wciąż uczę się i z wybranym kierunkiem studiów wiążę swoją przyszłość. Nie zamierzam jednak zatrzymywać mojej pasji do pisania. W wolnych chwilach będę łapał kolejne strony i starał się wydawać regularnie coś nowego. Ciężko byłoby z tego zrezygnować, obserwując tak pozytywny odbiór treści książek na naszym gorzowskim rynku. Cały nakład bardzo szybko się skończył i trzeba było dodrukować nowe egzemplarze. Takie elementy bardzo inspirują człowieka a sukces na rynku lokalnym pobudza także myśli o wypłynięciu na rynek ogólnopolski.
(pm)
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta