2023-03-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Bartosza Bandury, gorzowskiego aktora
- Pod koniec ubiegłego roku w Teatrze Słowackiego w Krakowie odbyła się premiera świetnie ocenianego spektaklu ,,1989" w reżyserii Katarzyny Szyngiery, w którym gościnnie zagrałeś. Jak to się stało, że aktor gorzowskiego teatru znalazł się w Krakowie?
- Spektakl ,,1989’’ jest swojego rodzaju fenomenem. W licznych recenzjach można wyczytać, że jest dziełem absolutnie mistrzowskim i pionierskim na każdym poziomie. Przez wielu nazwany scenicznym wydarzeniem roku. Z pewnością świadczą o tym owacje na stojąco po każdym przedstawieniu, a zakup biletu momentami graniczy z cudem. Jak tam trafiłem? Przyznam, że nie było łatwo. Do spektaklu był poszukiwany konkretny typ aktora. Poziom wyznaczonych zadań był naprawdę wysoki, ale wychodzi na to, że moja osoba i moje umiejętności odpowiadały pani reżyser i całej ekipie realizatorów. I otrzymałem zaproszenie do udziału w tym projekcie. Jak wiadomo, Teatr im. Słowackiego w Krakowie to jedna z najsłynniejszych polskich scen, z wielką historią i wybitnym zespołem aktorskim. W przeszłości dyrektorem teatru był chociażby Juliusz Osterwa - patron naszego, gorzowskiego teatru. Czasami aż trudno uwierzyć, że też zapiszę się w historii tego miejsca. Być częścią projektu, jakim jest spektakl ,,1989’’ to prawdziwy zaszczyt i honor. Warto dodać, że koproducentem spektaklu jest Gdański Teatr Szekspirowski, więc ,,1989’’ można zobaczyć również w Gdańsku.
- Po gościnnych występach w Krakowie wracasz do Gorzowa ze spektaklem ,,Przypływ’’, którego premiera zaplanowana jest na czerwiec. Skąd wziął się pomysł na realizację tej sztuki?
- Otrzymałem od prezydenta Gorzowa Jacka Wójcickiego stypendium artystyczne, w ramach którego miałem udać się na festiwal do Nowego Jorku. Nastała pandemia i musiałem zmienić swoje pierwotne plany. Tak zrodził się pomysł na etiudę teatralną, zaprezentowaną on-line. To w pełni autorki pomysł. Potrzebowałem jednak konsultacji scenariuszowych i reżyserskich, więc postanowiłem zaprosić do współpracy Błażeja Peszka - aktora Narodowego Teatru Starego w Krakowie, reżysera, pedagoga, a prywatnie mojego serdecznego przyjaciela. Odbyliśmy liczne rozmowy, po czym przeszliśmy do realizacji projektu. Premiera odbyła się w lutym 2021 roku. W zeszłym roku spotkałem się z Błażejem i od słowa do słowa narodził się pomysł, by rozbudować ,,Przypływ’’ dramaturgicznie i wystawić go na scenie. Pomysł spotkał się z aprobatą dyrektora Jana Tomaszewicza i dłużej nie zastanawiając, rozpoczęliśmy prace nad spektaklem w ramach sceny inicjatyw aktorskich.
- Czego widzowie mogą się spodziewać po ,,Przypływie’’ oraz do kogo będzie ten spektakl głównie kierowany?
- To spektakl o głębokim, czystym i jedynym w swoim rodzaju uczuciu, jakie czujemy tylko raz w życiu. Raz, ale do cna prawdziwie. Chyba każdy wie, o jakim uczuciu mowa. Miłość to pojęcie bardzo szerokie, my staramy się w naszych scenicznych poszukiwaniach odnaleźć jej piękno i esencję. Wydarzy się również coś przewrotnego, niespodziewanego, z czym bohaterowie spróbują sobie poradzić. Symbol przypływu jest w spektaklu bardzo znaczący. To minimalistyczna opowieść skupiona na obserwacji dwojga ludzi i ich relacji. Historia balansująca między realizmem magicznym, a marzeniem sennym. Nieco oniryczna. Mam nadzieję, że widzowie mogą spodziewać się wzruszeń. "Przypływ" jest bowiem dla łaknących wzruszeń.
Paweł Kamrad
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta