2023-06-23, Trzy pytania do...
Trzy pytania do red. Henryka Grzonki, legendy polskiego dziennikarstwa żużlowego, autora wielu książek sportowych
- Kiedy słyszy pan Grand Prix i Gorzów, co pan myśli?
- Pierwszą moją myślą jest zawsze znalezienie szybko dobrego noclegu. Do Gorzowa zawsze lubię jeździć nie tylko na Grand Prix. Już w latach 80. przyjeżdżałem tutaj na różne zawody, a więc w czasach kiedy stadion był jeszcze dosyć skromny. Pamiętam, że mnóstwo ludzi oglądało wtedy zawody z balkonów znajdujących się na pobliskich blokach, a nawet siedzieli na dachach. Tamte przyjazdy wiązały się też z licznymi przygodami. Czasami cały dzień trzeba było poświęcić na dojazd pociągiem z kilkoma przesiadkami. Dzisiaj dzięki dobrze rozwiniętej sieci dróg ten przyjazd z Górnego Śląska, gdzie mieszkam jest łatwiejszy i szybszy. Nie pamiętam ile razy już byłem na stadionie Stali, ale bardzo dużo. Zdążyłem poznać miasto, wielokrotnie odwiedzałem miejsce, w którym znajduje się pomnika Jancarza, kilka razy byłem nawet na cmentarzu odwiedzić groby sławnych gorzowskich żużlowców. Lubię Gorzów, bo nigdy nie jest mi tutaj za duszno. A są ośrodki żużlowe, w których nie czuję się najlepiej.
- Bardzo często można spotkać pana na turniejach Grand Prix. Podoba się panu ten cykl?
- Kiedy zaczynałem swoją zawodową karierę dziennikarską w 1983 roku mieliśmy jednodniowe finały indywidualnych mistrzostw świata. Wiele z nich relacjonowałem do swoich stacji radiowych i zawsze bardzo przeżywałem te zawody. Natomiast dzisiejsze Grand Prix trochę się już przejadło. Mamy za dużo tych turniejów, do tego mamy takie jak ostatnio w Teterow, które nie są promocją tego sportu. Natomiast lubię przyjeżdżać do Gorzowa, bo tutaj najczęściej Grand Prix są fajne. Tutejszy tor sprzyja ciekawej jeździe. Jak się dobrze przygotowuje nawierzchnię i pogoda nie sprawi psikusa, ściganie jest zawsze zapewnione.
- Tym razem w Gorzowie mamy żużel w podwójne dawce. W piątek pojadą juniorzy, w sobotę seniorzy. Jakie oczekiwania?
- Dwudniowe imprezy są o tyle fajne, że będzie jeszcze okazja spędzić trochę czasu na inne przyjemności. Co do strony sportowej zawsze lubię oglądać w akcji juniorów, dlatego nie wyobrażałem sobie, żebym miał nie przyjechać na oba wydarzenia. Nie ukrywam, że będę mocno kibicował Polakom, którzy świetnie spisali się w pierwszym turnieju w Pradze. Pamiętam jak przed rokiem po turnieju w Pradze powiedziałem Mateuszowi Cierniakowi, który wygrał w anormalnych warunkach, że kto wygrywa w stolicy Czech zostaje mistrzem świata. I to się sprawdziło. W tym roku Cierniak ponownie wygrał w Pradze i przypomniałem mu te słowa, ale oczywiście kibicuję wszystkim biało-czerwonym. Jeżeli chodzi o seniorów, to tutaj nie mam wątpliwości, że będzie to kolejny udany turniej dla Bartka Zmarzlika. Wszak pojedzie on tak naprawdę w domu. Czy wygra, czy nie wygra, tego nie wiem, ale w mojej ocenie umocni się na pozycji lidera mistrzostw i poczyni kolejny ważny kroku ku czwartemu tytułowi najlepszego żużlowca świata.
RB
Trzy pytania do Wiesława Ciepieli, rzecznika prasowego Urzędu Miasta