2023-11-03, Trzy pytania do...
Trzy pytania do dr Katarzyny Wójcik, gorzowianki, która odtwarza historię swojej rodziny, a efekty jej pracy można oglądać w Książnicy Wojewódzkiej
- Zbiera pani i spisuje historię swojej rodziny. Jakie były początki pani hobby?
- Zbieram i układam drzewo genealogiczne mojej rodziny już od 30 lat. Wszystko zaczęło się jeszcze w czasie nauki w II Liceum Ogólnokształcącym tu w Gorzowie między innymi za sprawą nieocenionej nauczycielki, pani profesor Zofii Sucheckiej, znakomitej polonistki, rozkochanej w poezji Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego. Ona zaszczepiła mi tę miłość. Ale i poznawanie życiorysów. Zainteresowało mnie właśnie to, genealogia. Na wycieczce szkolnej w Krakowie zdałam sobie sprawę, że nie trzeba być Mickiewiczem czy Słowackim, aby też mieć swoją historię, swoje drzewo genealogiczne. Każdy może. Zaczęłam rozmawiać z rodzicami, dziadkami. Potem minęło wiele lat i wróciłam do tego, kiedy przyjechałam porządkować mieszkanie mojej babci. Znalazłam szkatułkę ze zdjęciami, potem tych szkatułek było więcej. I tak to się zaczęło.
Chciał pomagać innym, teraz pomagają jemu
- Na jakim jest pani teraz etapie?
- Na całkiem niezłym. Kilka pokoleń wstecz. To mrówcza praca. Ale dająca niezwykłą satysfakcję. Bo widać pewne wzory. Odkryłam, że dziadkowie i pradziadkowie byli rzemieślnikami, prowadzili punkty usługowe, jak choćby pracownię guzików, czy ostatnią w Gorzowie pracownię naprawy parasoli, którą starsi wiekiem gorzowianie powinni jeszcze pamiętać. Okazało się, że w rodzinie też były podobne hobby, jak choćby muzyka czy wędkarstwo, jak też znajomość łaciny. Członkowie rodziny byli uczestnikami i to aktywnymi ruchu ludowego, o których zresztą wspomina wydawnictwo Biblioteki Wojewódzkiej poświęcone właśnie temu ruchowi. Byli w rodzinie zasłużeni księża, jak choćby ksiądz Paweł Mikulski, który odbudowywał kościoły w Międzyrzeczu i okolicy, albo ksiądz Zbigniew Wójcik, prałat i długoletni proboszcz w Chojnie. To ważne postacie, warto o nich pamiętać.
- Skąd pomysł na wystawę?
- Jak już zaczęłam zbierać te pamiątki, jak zaczęłam je porządkować, to pomyślałam, że warto je pokazać, aby udowodnić, że każdy może. Każdy może zadbać o wspomnienia, zresztą przyświecały mi słowa mojej babci – pamiętaj, skąd pochodzisz. Ja się tu urodziłam, tu wychowałam, tu jest mój kawałek świata. I obojętnie, gdzie nie byłam, gdzie mieszkałam, to zawsze tu wracałam, bo tu jestem u siebie. I kiedy zaczęłam drążyć, to rodzina pomagała. Jak już rzeczywiście zebrałam dość sporo pamiątek, przyszłam do biblioteki z pomysłem, że może udałoby się zrobić taką wystawę, jako wspomnienie o mojej rodzinie, która w pewien sposób zaznaczyła w mieście swoją obecność. Pomyślałam sobie, że to może być pewien impuls, początek pewnego cyklu, który biblioteka może kontynuować. Takich rodzin w mieście jest na pewno więcej. Pomysł się spodobał, za co jestem ogromnie wdzięczna panu dyrektorowi Sławomirowi Szenwaldowi, pani Grażynie Kostkiewicz-Górskiej, kierowniczce działu regionalnego Biblioteki i pani Magdalenie Kubackiej z tego działu. Także mój syn Karol miał w tym dziele swój udział. Każdy może przyjść, zobaczyć zdjęcia rodziny Wójcik, dokumenty, przedmioty. Każdy z nas ma takie rzeczy. Warto na nie spojrzeć inaczej. A dlaczego teraz? Rok 2023 jest dla rodziny rokiem jubileuszowy. Na ten rok przypada 100. rocznica zawarcia związku małżeńskiego pradziadków Anny z domu Mikulskiej i Mieczysława Wójcików, 100. rocznica urodzin babci Genowefy z domu Garnik oraz 70. urodziny obchodzi moja mama Krystyna Wójcik. Chyba to był ten najwłaściwszy moment.
Renata Ochwat
Wystawę “Historie gorzowskich rodzin: rodzina Wójcik” można oglądać na parterze Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta przy ul. Sikorskiego 107 do 24 listopada. Biblioteka zapowiada kontynuację tego niezwykle zaczętego cyklu. Zgłosić się może każdy, kto zajmuje się swoją rodziną.
Trzy pytania do Marty Ciećwierz, szefowej sztabu WOŚP w „Klubie u Szefa”