2024-07-08, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Zofii Ziatyk, absolwentki Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego w Gorzowie w klasie dr Beaty Gramzy.
- Od początku wiedziałaś, że chcesz śpiewać?
- Nie, absolutnie nie. Na początku to było tańcowanie, choć nigdy nie zapisałam się do żadnego zespołu. Potem próbowałam grać na skrzypcach, nie wyszło. Aż przyszedł czas perkusji. Trafiłam do pana Ireneusza Budnego w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia przy Teatralnej. Ale przez cały czas śpiewałam. Dopiero, jak wzięłam udział w musicalu Filharmonii Gorzowskiej „Dogonić Pipi” zdałam sobie sprawę, że śpiew to jest to, co chcę robić. Zresztą uczyłam się wokalu w Prywatnej Szkole Muzycznej Huberta Zbiorczyka. Ale tak naprawdę to ten musical zdecydował. Potem się tylko utwierdziłam w wyborze, kiedy dostałam rolę Stracha w musicalu też FG „Przygoda w krainie Oz”. Przyznam, że ćwiczyłam całe wakacje, aby dostać tę rolę. To był czas, kiedy kończyłam ostatni rok gry na perkusji. Zdecydowałam, że chcę iść do PSM II stopnia i to właśnie na wokal.
- Jak się udaje pogodzić zwykła szkołę z nauką w szkole muzycznej?
- Jakoś się daje. Choć ja obecnie uczę się w tak zwanym nauczaniu domowym, ale chodziłam do też do tradycyjnego liceum przy Przemysłowej. Na inną szkołę musiałam się zdecydować, kiedy weszłam do projektu musicalu w Warszawie. To musical „M. kontra S. czyli niewieścim okiem wieszczów spór”, do tekstu Olgi Warykowskiej, w reżyserii Hanny Słyk, muzykę napisała Katarzyna Koseska, teksty rapowe Marcin Parafiniuk. Choreografię ułożyły Antonina Grupińska oraz Magdalena Olędzka. Spektakl wykonuje Zespół Teatralny SZTOS. Jeździłam co weekend przez wiele miesięcy. I dlatego trzeba było zmienić szkołę. Nauczanie domowe dla mnie było łatwiejszą opcją. Bo sama sobie organizuję czas, sama się uczę, zdaję co jakiś czas kolejne egzaminy. Jak mi brakuje czegoś, to musze się decydować na korki. To wymaga zorganizowania i samodyscypliny. Ale można. Lubię, jak jestem zajęta.
- Przed tobą za rok matura. Masz zamiar związać się zawodowo ze scen?
- Tak. Zdecydowanie. Wiem, że chcę pracować w musicalach. Utwierdziłam się w tym zwłaszcza po udziałach w musicalach w Filharmonii Gorzowskiej. Faktycznie pokochałam amerykański Broadway. Oglądałam mnóstwo spektakli w Internecie i nie tylko. No i zaczęłam też tańczyć jazz. Bo jeśli chcę pracować w musicalach, to muszę łączyć taniec, śpiew i umiejętności aktorskie. Tylko dzięki temu będę miała szansę w ogóle odnaleźć się w tym świecie. Będę próbować dostać się na studia musicalowe. Jeśli się nie uda, to zawsze zostaje opera, która jest blisko memu sercu lub studia aktorskie. Ale na pewno scena. Poza tym nadal gram na instrumentach i chcę się uczyć na kolejnych. Lubię być zajęta.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Sławomira Sajkowskiego, nauczyciela fotografii w Zespole Szkół Kreowania Wizerunku w Gorzowie