2024-07-22, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Anny Kozak, wiceprzewodniczącej gorzowskiej Rady Miasta
- Kilka dni temu poinformowała pani o ,,pójściu w miasto’’, by pomóc tym mieszkańcom, którzy chcieliby głosować w ankiecie dotyczącej skrócenia nazwy miasta, ale nie będą mieli takiej możliwości. Inicjatywa ciekawa, do której oczywiście ma pani prawo, ale dlaczego przygotowała pani grafiki ankiet z herbem miasta i logo Koalicji Obywatelskiej, powodując, że niektórzy internauci odebrali to jako akcję polityczną?
- Bardzo mi zależy na tym, aby jak najwięcej gorzowian wzięło udział w konsultacjach na temat nazwy miasta. Radni głosując w tej sprawie powinni kierować się nie swoimi poglądami, ale opinią swoich wyborców. Uważam, że należy zrobić wszystko, aby jak najwięcej gorzowian wypowiedziało się w tej sprawie i stąd pomysł, aby dotrzeć do tych, którzy przy głosowaniu potrzebują pomocy. Już mam potwierdzenie, że to działanie jest potrzebne; wielu mieszkańców, do drzwi których właśnie zapukaliśmy, było zdziwionych, że taka ankieta istnieje.
Co do grafiki, to – przyznaję – popełniłam błąd. Poprosiłam grafika, któremu zlecam przygotowanie różnych listów gratulacyjnych i innej korespondencji, o przygotowanie projektu ankiety. Mam nauczkę, aby zawsze sprawdzać ostateczną wersję twórczości innych. Przepraszam, to się nie powtórzy.
- Proszę wyjaśnić, na czym polega pani misja? Czy pani wprost głosuje w imieniu mieszkańców, którzy nie mają dostępu do internetu lub nie radzą sobie z techniczną stroną głosowania? Czy bardziej informuje pani o prowadzonych konsultacjach?
- Nie chcę wpływać na opinię osób, do których zamierzam dotrzeć; nie przedstawiam swojej opinii w tej sprawie ani przebiegu spotkań konsultacyjnych. Moja rola jest czysto techniczna. Informuję, że mogą oni brać udział w ankiecie internetowej, a oddane tam głosy będą potem liczyły się przy podejmowaniu decyzji przez radnych. Jeżeli ktoś jest chętny oddać głos, a nie ma takiej możliwości, wtedy kieruję taką osobę do jednego z punktów, gdzie będzie mógł zagłosować. Wyjaśniam również, że można wypełnić ankiety papierowe, przygotowane przez Urząd Miasta, ale one nie będą liczyły się jako głosy do ankiety internetowej, co wyraźnie wybrzmiało na spotkaniu w Urzędzie Miasta, podczas którego wyjaśniano zasady prowadzonych konsultacji.
- Czy radni, którzy za kilka miesięcy będą tak naprawdę decydowali o przyjęciu lub odrzuceniu uchwały w tej sprawie, nie powinni na czas konsultacji powstrzymać swoją nadaktywność w mediach społecznościowych, gdzie wielu ujawnia swoje preferencje jeszcze przed poznaniem wyników ankiety?
- Nie ma żadnego przepisu, który zabraniałby na obecnym etapie informowania wyborców o swojej decyzji. Dlatego mogę mówić tylko za siebie. Uważam, że będąc osobą publiczną w takich chwilach, kiedy prowadzone są konsultacje, powinniśmy jako radni skupić się na obserwacji i pomaganiu mieszkańcom w postaci choćby informowania ich o poszczególnych etapach, a także o możliwości głosowania. Zebrane w trakcie konsultacji wszystkie wnioski, przemyślenia, powinniśmy potem przedstawić w trakcie sesji Rady Miasta, gdy będzie omawiany odpowiedni projekt uchwały. Nie wcześniej jednak, gdy otrzymamy raport z konsultacji. I to będzie najlepszy czas, żeby każdy z radnych mógł wyrazić swoje preferencje. Uważam, że byłoby to najuczciwsze, ale to jest tylko moje zdanie.
RB
Trzy pytania do Adrianny Chwalisz z grupy Razem możemy więcej