2024-10-28, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Tomasza Rafalskiego, gorzowskiego radnego PiS
- Jaki złoty środek należy znaleźć dla tego, co obecnie dzieje się w Stali Gorzów?
- Na szukanie złotego środka jest dużo za późno. Należało go szukać znacznie wcześniej, wtedy, gdy trzeba było spłacać długi a nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Teraz już nie mówimy o złotym środku tylko o aktach desperacji. Oczywiście nikt nikomu nie zabroni ratować klubu. W Gorzowie i okolicach jest szerokie grono kibiców, którzy chcą to robić. Pytanie tylko czy jest to w tej chwili możliwe, żeby uratować Stal przez zbiórki czy inne doraźne finansowanie. Może to się udać i Stal wystartuje w przyszłym sezonie, ale martwi mnie bardziej ta nieco dalsza przyszłość. Należy wdrożyć plan naprawczy i postawić na transparentność spraw finansowych, przy udziale osób z magistratu.
Trudno w tej chwili dokładnie ocenić zadłużenie klubu, gdyż nie znamy wyników audytu. Nie wiemy, jakie jest całe zadłużenie, a nie tylko brak tych 4,5 mln. Nie wiemy, komu klub jest dłużny pieniądze, kiedy te długi powstały. Jest cała masa pytań. Nie ma co się oszukiwać, że były w klubie błędy w budżetowaniu i było zwyczajnie życie ponad stan. Dodam, że jeśli Miasto przekazuje Stali tak duże pieniądze, jest właścicielem stadionu, to powinno mieć wgląd w czasie rzeczywistym w finanse klubu. Nie chce mi się też wierzyć, że w klubie czy w magistracie nikt nie wiedział, kilka miesięcy wcześniej, o zobowiązaniach Stali.
- Niedługo minie rok od otwarcia gorzowskiej Areny. Czy jest ona dobrze wykorzystywana?
- Myślę, że jest nieźle wykorzystywana. Muszę przyznać, że jestem dość częstym gościem na Arenie. Zazwyczaj są to zmagania sportowe, ale także imprezy muzyczne czy kulturalne. Jest to hala widowiskowo-sportowa i przyciąga sporo ludzi. Same imprezy sportowe nie byłyby w stanie tego zrobić. Hala jest piękna, brakuje jedynie większej liczby miejsc parkingowych i gdzieś tam w momencie planowania ten błąd popełniono.
- Zapominamy o sprawie zmiany nazwy miasta, czy to temat dalej jest otwarty i jak pan ocenia wyniki akcji referendalnej?
- Mieszkańcy uznali to za temat zastępczy, nie kalkulują czy tak powinno być czy nie, czy jest to racjonalne czy też nie. Gorzowianie nie chcą zmian w nazwie, mimo że naprawdę znane lokalne osobistości przedstawiły wiele racjonalnych argumentów. Wyczuwało się nawet przychylność obecnych władz miasta w tym temacie. W ankiecie online zdecydowana większość respondentów była przeciwna zmianom, ale tzw. ulica była jeszcze bardziej przeciwna. Rozmawiałem z mieszkańcami, pytałem o ten temat. Mało kogo ta zmiana interesowała. Jeśli już zmiana, to zmiana na Gorzów nad Wartą. Ludzie są przyzwyczajeni do starej nazwy i widzą inne problemy.
Przemysław Dygas
Trzy pytania do Sławomira Sajkowskiego, nauczyciela fotografii w Zespole Szkół Kreowania Wizerunku w Gorzowie