2024-10-30, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Dominiki Muniak, autorki filmu „Rzeszewski – Wojowie, Chimery i Syreny”
- Wkrótce ukaże się pani kolejne dzieło. Co to będzie?
- Będzie to film dokumentalny o Mieczysławie Rzeszewskim – architekcie i pedagogu, który był takim wizjonerem. „Rzeszewski – Wojowie, Chimery i Syreny” to taka podróż śladami Mieczysława Rzeszewskiego. Ponadto znajdą się tam wspomnienia żony – pani Danuty oraz osób, które znały głównego bohatera. Oprócz tego w filmie pokazane zostaną wnętrza i realizacje, które jeszcze się zachowały w naszym mieście. Projekt jest dofinansowany przez Miasto Gorzów Wielkopolski. Premiera filmu odbędzie się na początku grudnia. Założyłam również w mediach społecznościowych profil poświęcony panu Rzeszewskiemu, gdzie będę publikować informacje, zdjęcia i ciekawe anegdoty.
- Dlaczego zdecydowała się pani na zaprezentowanie właśnie Mieczysława Rzeszewskiego?
- Uważam, że warto szerzej przyjrzeć się osobie pana Mieczysława Rzeszewskiego, ponieważ została ona trochę zapomniana i poprzez ten film chcę przypomnieć, a niektórym zaprezentować postać naszego byłego, wybitnego architekta. Jest to postać, która inspiruje do twórczego działania. Osobiście nie znałam bohatera mojego filmu i bardzo żałuję, bo im więcej odkrywam o nim informacji, to coraz bardziej mnie zadziwia. Tworzę ten film już ponad rok, a mimo wszystko cały czas odkrywam archiwalne zdjęcia, opowieści, czy anegdoty. Chciałabym to wszystko zawrzeć w filmie, ale wiem, że nie da się. Myślę już nad kontynuacją projektu, ale w formie książki lub publikacji. Naprawdę warto zaprezentować postać pana Rzeszewskiego.
- Jak wyglądają kulisy powstawania takiego filmu?
- Pomysł zrodził się w mojej głowie już dawno temu. Najwięcej czasu zajęło mi zbieranie informacji, czyli tak zwana dokumentacja filmowa. Poszukiwałam publikacji, wspominek, czy też zdjęć w archiwach biblioteki i muzeum. Sporo informacji zaczerpnęłam też poza naszym miastem, a dokładnie w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy, gdzie pan Mieczysław działał. Kolejnym etapem było poszukiwanie osób, które go znały i zechciały podzielić się swoimi wspomnieniami o nim. Po zebraniu całego materiału jest montaż w programie komputerowym, gdzie dodaję napisy, muzykę, czy efekty specjalne. W filmie pojawi się muzyka autorstwa Sebastiana Siudy, który wraz ze swoim zespołem stworzył kilka utworów na potrzeby tego filmu. Teraz już zostały tylko kosmetyczne poprawki, po których nastąpi premiera i promocja filmu.
Dorota Waldmann
Trzy pytania do Violetty Panasiuk-Strzyżewskiej, prezesa zarządu firmy Audit HR w Gorzowie