2024-11-15, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Mateusza Kwiatkowskiego, realizatora dźwięku, ale i koncertującego muzyka
- Jesteś realizatorem dźwięku, ale jesteś też muzykiem. Grasz w spektaklach. Co to są za wydarzenia?
- Jest to akurat mój pierwszy spektakl, mój debiut jako muzyka w spektaklu teatralnym. To spektakl zatytułowany „My i Oni” w reżyserii Mikołaja Kwiatkowskiego, przy okazji mego brata. Gramy na żywo muzykę zespołu Pink Floyd z płyty The Dark Side of the Moon.
- Jak to się stało, że zacząłeś grać muzykę?
- Na scenie? Ciężko powiedzieć, kiedy to się zaczęło. Pamiętam natomiast, kiedy się zaczęła w ogóle moja przygoda z muzyką. I na początku było tak, że mama pokazałam mi kiedyś swoje winyle - Queen Michaela Jacksona, Petera Gabriela. To było ciekawe. Ale z instrumentem tu była przygoda taka, że kiedyś wujek ze strychu ściągnął swoją gitarę z wojska. Pokazał ją mi, mojemu bratu i dwóm kuzynom. I od tamtego czasu nas zaciekawił instrumentem, ale każdy z nas poszedł w kierunku gry. Każdy kupił sobie gitarę gdzieś tam i rozwijał swoją pasję.
- Mateusz, wiążesz z muzyką i sceną jakieś plany na przyszłość?
- Na pewno będę wiązać z muzyką i ze sceną plany na przyszłość. Od sześciu lat zawodowo zajmuję się realizacją dźwięku. To też jest dotykanie sceny. Gram też już od jakiegoś dłuższego czasu, i to więcej niż sześć lat. Po drodze przewijały się jakieś zespoły. Cały czas pojawiają się jakieś opcje. Myślę, że nigdy nie zakończę tej przygody.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Aleksandra Zuchowicza, tenora, śpiewaka operowego