2025-02-12, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Tomasza Kazusia, pośrednika nieruchomości
- Gorzów uznawany jest za miasto drogie do życia przy jednym z najniższych wskaźników wynagrodzeń. Jak jest pod względem cen nieruchomości?
- Rzeczywiście, ceny w Gorzowie zarówno w handlu, jak i usługach, są bardzo wysokie w porównaniu do dużych miast. Z tego powodu zaczęło się to w pewnym momencie przekładać na ceny mieszkań i domów. Gorzów przez lata miał ceny dużo niższe w stosunku do takich miast jak Poznań, Szczecin czy Wrocław. To była wręcz przepaść – mówimy nawet o kilku tysiącach złotych na metrze kwadratowym. Natomiast w ostatnich latach te ceny zaczęły rosnąć z uwagi na rożne programy pomocowe, które generowały większy popyt na zakup nieruchomości, ale i działek. A teraz zauważamy anomalie, gdzie mamy mieszkania w cenie 600-700 tysięcy, ale i domy w tych samych cenach. Obserwujemy mniejsze zainteresowanie w przypadku działek, ponieważ koszty budowy domu znacznie wzrosły. Rok 2024 pokazał, że ludzie czekali na program ,,Kredyt 0 procent", popyt wyhamował w całym kraju, pod koniec roku zaczęły się więc pojawiać spadki cen. Moim zdaniem ceny zaczynają po prostu wracać do punktu wyjścia, czyli do czasów przed wejściem programów pomocowych – trzy, cztery lata temu. Są to spadki o 10-15 procent od cen ofertowych. Jeżeli dołączymy do tego negocjacje, spadki są o wiele większe. Na dziś widełki kwotowe są spore, można kupić mieszkanie w granicach 5 tysięcy za metr kwadratowy, ale są i takie za 10-11 tysięcy złotych. Tu ma znaczenie wielkość mieszkania, standard i dzielnica. Realne ceny w Gorzowie to przedział między 7 a 8,5 tysiąca złotych za metr kwadratowy. Zmalał natomiast popyt na wynajem, maleją także koszty wynajmu. O ile jeszcze niedawno było to około 2,5 tysiąca złotych plus opłaty, to teraz jest to już 1,8-2 tysiące złotych plus opłaty. Największy popyt jest na takie mieszkania, gdzie z opłatami jesteśmy w stanie zmieścić się w kwocie 2-2,5 tysiącach złotych.
- Jakie nieruchomości i w jakich lokalizacjach poszukiwane są w Gorzowie najchętniej?
- Gorzów jest podzielony na dzielnice, w opinii mieszkańców lepsze i gorsze, z jakichś swoich powodów w pewnych rejonach chcą kupować mieszkania, a w innych nie. Natomiast klienci zza granicy na to nie patrzą, dla nich istotne jest, czy mieszkanie jest po remoncie, czy w pobliżu są szkoły, przedszkola, sklepy, jaką ma cenę i kupują bez względu na dzielnicę. Mimo wszystko inny jest popyt na osiedle Słoneczne, Staszica, inne na Górczyn czy Europejskie i to nie dlatego, że w pewnych dzielnicach chcemy mieszkać chętniej lub mniej chętnie, ale patrzymy na to przez pryzmat cen. Na Górczynie, Mahattanie czy Europejskim za 350 tysięcy złotych trzypokojowego mieszkania raczej nie kupimy, a powiedzmy, że taki mamy limit do wydania. Natomiast na Staszica, Dolinkach, Zawarciu czy Słonecznym jesteśmy w stanie znaleźć mieszkanie w tej cenie. Najczęściej sprzedawane są kawalerki i mieszkania dwupokojowe ze względu na niższe ceny i koszty utrzymania – czynsze, ogrzewanie. Gorzowianie wolą też kupić niż wynajmować. Mieszkania trzy- lub czteropokojowe na osiedlach ,,droższych" kupują najczęściej klienci, którzy sprzedali mniejsze lokum, a chcą większe. Jeżeli mówimy o domach czy działkach, od około dwóch lat popyt na nie jest dużo niższy. Najczęściej sprzedają się domy do miliona złotych. Powyżej miliona czy dwóch są to sporadyczne transkacje w skali roku. Szukamy bardziej mieszkań niż domów, choć tych ostatnich na sprzedaż jest bardzo dużo.
- Za nami wiele lat dużego wzrostu cen nieruchomości, ostatnio spadku. Jakie są prognozy na rok 2025?
- Na pewno mamy spory popyt na nieruchomości. Rokowania są takie, że ceny będą wracały do poziomu bazowego i staną się bardziej realne dla potecjalnych klientów. Ci, którzy muszą kupić, zaczynają negocjować i kupować. W przypadku domów negocjacje potrafią obniżyć cenę oferową nawet o 20 procent. Przy mniejszym zainteresowaniu domami klienci stali się po prostu odważniejsi w negocjacjach, proponując dużo niższe ceny. Obecnie mamy rynek klientów kupujących. Kurczowe trzymanie się cen przez sprzedających powoduje bowiem to, że sprzedaż potrafi trwać rok, dwa, trzy lata i robi się problem.
MS
Trzy pytania do Oskara Palucha, ucznia piątej klasy technikum samochodowego w CEZiB