2025-05-26, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Michała Olejniczaka, wychowanka UKS Miś Gorzów, reprezentanta Polski w piłce ręcznej
- Niedawno miał pan okazję pierwszy raz zagrać z reprezentacją Polski w Arenie Gorzów. Co pan czuł wychodząc na parkiet, czy była trema?
- Trema nie, raczej pozytywne nastawienie. Kiedyś marzyłem o tym, żeby zagrać w Gorzowie z kadrą narodową. Pierwszy raz pomyślałem o tym, kiedy rozpoczęła się budowa hali. Dzisiaj bardzo się cieszę, że to marzenie się spełniło, że powróciłem do rodzinnego miasta i zagrałem z reprezentacją w tak pięknym obiekcie, przy tak wspaniałej publiczności. Do tego mecz był dramatyczny, do ostatnich sekund każdy wynik był możliwy. Podczas takich występów towarzyszą mi same pozytywne emocje i tak było teraz. Do tego doszło pożegnanie pana Jerzego Buczaka, to była sympatyczna chwila, bo zasłużył on na pożegnanie właśnie w Gorzowie.
- Panie Michale, jak będzie pan zachęcał władze Związku Piłki Ręcznej w Polsce do tego, żeby reprezentacja częściej odwiedzała Gorzów i grała w tutejszej hali?
- Myślę, że zachętą było to, co wszyscy zobaczyliśmy podczas nie tylko samego meczu, ale również krótkiego zgrupowania, które miało miejsce w Gorzowie. Szkoda, że nie graliśmy ostatnich naszych meczów na odwrót, czyli pierwszy w Gorzowie, drugi z Izraelem w Rumunii. Wówczas byśmy mogli być dłużej na zgrupowaniu. Warunki, jakie stworzyli nam organizatorzy były bardzo dobre, mieliśmy świetny hotel, dobre jedzenie, wszystko perfekcyjnie przygotowane w hali. Ja będę bardzo zadowolony, jeśli częściej będziemy przyjeżdżać do Gorzowa na zgrupowania i mecze, bo widać, że ten sport ma tutaj swoje tradycje i dużą rzeszę kibiców.
- Jak będzie więcej czasu na przykład podczas dłuższego zgrupowania, to jako rodowity gorzowianin gdzie zaprowadzi pan swoich kolegów, którzy nie znają naszego miasta?
- Na pewno w pierwszej kolejności będę chciał pokazać im Wartę i nasze bulwary nadwarciańskie. Jest to fajne miejsce nie tylko to pooglądania, ale również przyjemnego wypoczynku. Teraz na co dzień przebywam w Kielcach, gdzie gram w tamtejszym zespole i powiem szczerze, że czasami brakuje mi takiej rzeki, jaka jest w Gorzowie. Lubię bowiem posiedzieć nad wodą. Zapewne znajdzie się jeszcze kilka fajnych miejsc do pokazania chłopakom. Oni już są pozytywnie nastawieni. Jak wjeżdżaliśmy do Gorzowa to widzieli fragmenty miasta przez okna autokaru i od razu powiedzieli, że fajnie to wygląda i chcieliby zobaczyć kiedyś więcej. To chętnie ich zabiorę, mogę być przewodnikiem.
RB
Trzy pytania do Augustyna Wiernickiego, prezesa Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna