2025-10-31, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Laury Kołakowskiej, byłej podprowadzającej Gezet Stali Gorzów
- Dlaczego zdecydowałaś się zostać podprowadzającą Stali Gorzów?
- Na pierwszy mecz żużlowy pojechałam mając 16 lat. Wówczas zobaczyłam dziewczyny pod taśmą i pomyślałam: „fajnie byłoby kiedyś być jedną z nich”. Po jakimś czasie, przewijając Facebooka, natrafiłam na ogłoszenie Stali Gorzów o castingu do grupy podprowadzających. Spróbowałam swoich sił i tak zostałam jedną z nich. Byłam w drużynie 7 lat i wciąż cieszę się, że podjęłam kiedyś to wyzwanie.
- Jak wyglądają przygotowania podprowadzającej do meczu?
- Dzień meczowy to dla mnie zawsze sporo zamieszania – makijaż, fryzura, dojazd, a na miejscu jeszcze przygotowania i przebranie w strój. Z dziewczynami mamy też akcje promocyjne dla kibiców, np. możliwość zrobienia sobie z nami zdjęcia przed stadionem, dlatego taki dzień trzeba zarezerwować w całości. Czasem jest trochę stresu, ale równie często dużo śmiechu i pozytywnej energii między nami.
- Jak ogląda się mecz żużlowy z perspektywy murawy?
- To jeden z największych plusów bycia podprowadzającą! Z murawy widać i słychać znacznie więcej – czasami uda mi się zauważyć, że zawodnik delikatnie się poruszył przed startem, i często mam rację. To zupełnie inna perspektywa niż z trybun, pełna emocji i detali, których kibice normalnie nie zobaczą. Dla mnie to było coś naprawdę niesamowitego.
DW
Trzy pytania do Adama Stańczuka, prezesa Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Tenisa w Gorzowie