2025-12-08, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Lecha Szmita, nauczyciela zawodu w Zespole Szkół Kreowania Wizerunku im. Krzysztofa Kieślowskiego w Gorzowie
- Dużo emocji wśród mieszkańców wywołała… czapka na gorzowskiej Dominancie. Jakie były kulisy pracy nad tą dekoracją?
- Urzędnicy miejscy zwrócili się do naszej szkoły z pomysłem uszycia czapki Mikołaja, która miała pokryć Dominantę. Sam pomysł pojawiał się już kilka lat temu, a teraz doczekał się realizacji. Pracowaliśmy nad nim w szkole wspólnie z uczniami przez dwa tygodnie. Nie było to łatwe zadanie i wymagało naprawdę dużego nakładu pracy. O skali trudności najlepiej świadczą wymiary czapki. Jej długość to dziesięć metrów, obwód wynosi 28 metrów, a niższy obwód 23 metry. Czapkę trzeba było odpowiednio ściągnąć sznurami, ma ona pompon u góry, a u dołu biały otok, który również jest ściągnięty, aby całość dobrze się trzymała. Byłem obecny przy zakładaniu dekoracji przez alpinistów i podziwiam ich tempo pracy. Sami podkreślali, że zawieszenie tak dużej konstrukcji było dla nich sporym wyzwaniem.
- To nie pierwszy raz, gdy szkoła z pana udziałem angażuje się w miejskie projekty w Gorzowie?
- Było tego naprawdę sporo, dlatego skupię się na tych z ostatnich lat. Szyliśmy dwa lata temu dużą czapkę św. Mikołaja na tramwaj, który kursował po mieście regularnie w okresie świątecznym. Miała ona ponad cztery metry kwadratowe i była zamontowana na specjalnym stelażu. Z prośbą o uszycie takiej wyjątkowej czapki zwrócił się do naszej szkoły Miejski Zakład Komunikacji w Gorzowie. Przygotowaliśmy także butelkowe stroje dla Śnieżynek, które witały pasażerów w tramwaju. Szyłem również rekonstrukcyjne garnitury tramwajarzy sprzed kilkudziesięciu lat. Pamiętam, że nawet w tym celu zamawialiśmy specjalne guziki z emblematami do tych mundurów. Kilka lat temu przygotowywaliśmy pokaz mody promujący kreatywne wykorzystanie odpadów. Wykonaliśmy także togi dla gorzowskich szkół oraz różne stroje na zamówienie, wcześniej flagi biało-czerwone czy stroje na Orszak Trzech Króli. Współpracowaliśmy z gorzowskimi instytucjami kulturalnymi.

- Pomimo nowej nazwy szkoły, odzieżownictwo wciąż jest popularnym kierunkiem. Jak wygląda dziś nauka tego zawodu?
- Nadal jest sporo chętnych do nauki szycia. W naszej szkole nadal można się uczyć w klasie technik stylista czy technik przemysłu mody. Mamy bardzo dobrze wyposażone pracownie, są nowoczesne maszyny. Uczniowie wygrywają konkursy odzieżowe, uzyskują tytuły mistrza Polski, są laureatkami olimpiad. Odzieżownictwo to historia i tradycja szkoły, cieszymy się również z sukcesów naszych absolwentów. To taka dziedzina, która nie powinna zniknąć, tym bardziej że każdy człowiek jest inny i wielu osobom zależy na indywidualnych, niepowtarzalnych strojach, a nie wyłącznie na odzieży masowej dostępnej wszędzie. Nie wszyscy chcą nosić to samo, co reszta, stąd rośnie potrzeba naprawdę indywidualnych rzeczy. Dlatego indywidualne podejście do projektowania i szycia ubrań jest tak ważne.
Przemysław Dygas

Trzy pytania do Lecha Szmita, nauczyciela zawodu w Zespole Szkół Kreowania Wizerunku im. Krzysztofa Kieślowskiego w Gorzowie