więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Sportowcy to też ludzie. Z zaletami i wadami

2014-06-20, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Ryszarda Rachlewicza, dziennikarza Radia Zachód

medium_news_header_7858.jpg

- Od kilkunastu lat zajmujesz się relacjonowaniem meczów gorzowskich drużyn w koszykówce i na żużlu. Wcześniej była również siatkówka. Co jest najciekawsze w pracy sprawozdawcy radiowego?

- W sumie nie wiem na ilu byłem meczach wyjazdowych gorzowskich drużyn, ale najciekawsze były te, kiedy jeździłem wspólnie z koszykarkami czy z siatkarzami. I to nie tylko na spotkania w kraju, ale przede wszystkim na mecze pucharowe rozgrywane w całej Europie. Podczas takich wyjazdów miałem sposobność obserwowania naszych sportowców w różnych sytuacjach, a przede wszystkim poznania ich jako zwykłych ludzi. Z takimi samymi zaletami i wadami, jak każdy z nas. Kibice widzą tylko sportowców walczących o punkty, medale. Ja widziałem ludzi z różnymi problemami. Wśród sportowców jest wiele matek i ojców. Kiedy my wszyscy przeżywamy najbliższy mecz oni martwią się, czy zostawione daleko w domu dziecko akurat nie płacze czy przypadkiem nie choruje. Widziałem również słabości. Kiedyś po meczu pucharowym w Turcji, zresztą przegranym, chcąc rozładować emocje niektórzy nasi siatkarze ostro pofolgowali sobie i sięgnęli po trunki. Ale to było takie ludzkie. Pamiętam, jak po jednym ze spotkań, już w hotelu, zwróciłem uwagę jednemu z naszych zawodników, że źle zachował się na boisku, na czym ucierpiała cała drużyna. Ten zamiast przyjąć krytykę coś tam odburknął i obrażony wyszedł z pokoju. Będący świadkiem zdarzenia Jurek Zwierko uśmiechnął się i powiedział ,,on cię lubi’’. Zdziwiony zapytałem, że chyba nie. Na co Jurek dodał, że gdyby mnie nie lubił, to by nie gadał tylko wypłacił porządnego kuksańca…  

- Na większość meczów musisz jeździć sam. Przy tej ilości wyjazdów zapewne miałeś różne przygody. Które najbardziej zapamiętałeś?

- Pierwszy w ogóle mój wyjazd na spotkanie koszykarek w ekstraklasie wypadł aż do Chełma, gdzie nasze grały z AZS Lublin. W 700-kilometrową podróż wybrałem się moim fiatem punto z Karska, gdzie wtedy mieszkałem i po przejechaniu kilkuset metrów wpadłem na dzika. W sumie z lasu wyskoczyły dwa, przed jednym uchroniłem się, ale przed drugim już nie. Jakoś dojechałem rozbitym autem do Gorzowa, a tu bardzo pomógł mi dyrektor Moto-Gobeksu, który podstawił służbowego fiata pandę i z dużym opóźnieniem ruszyłem w trasę. Wówczas nie było autostrad, nawigacji GPS i kiedy wjechałem do Chełma to nawet nie wiedziałem, gdzie jest hala. Z pomocą przyszła mi… straż miejska, która eskortowała mnie do hali. W sumie przyjechałem na drugą połowę. Raz też zdarzyło mi się dojechać pięć minut przed końcem spotkania do Łomianek. Jechałem przez Warszawę i mimo, że zawsze ruszam w podróż z dużym zapasem czasu, to nastąpił gwałtowny atak zimowej pogody i od Łowicza droga była tak mocno oblodzona, że nie szło jechać szybciej niż 30 km na godzinę. Przez samą Warszawę jechałem półtorej godziny. Przygód było więcej. Kiedyś pojechałem do Łańcuta na mecz koszykarek i okazało się, że w hali nie zostało zamontowane łącze ISDN. Musiałem prowadzić relację przez telefon komórkowy. W poniedziałek, a więc dwa dni po meczu, dzwoni do mnie technik z telekomunikacji i pyta się, w którym miejscu ma zamontować to łącze, bo jest już w hali.

- W najbliższą niedzielę czekają nas żużlowe derby Ziemi Lubuskiej. Razem z Maciejem Noskowiczem z Zielonej Góry szykujecie niespodziankę dla tych kibiców, którzy będą słuchać relacji w radiu. Jaka to niespodzianka?

- Relacjonowanie derbów zawsze jest specyficzne, gdyż nie można wszystkich kibiców zadowolić. Jak gorzowscy nas chwalą, to zielonogórscy narzekają na stronniczość komentatora. I odwrotnie. Kiedyś już podjęliśmy próbę prowadzenia relacji z derbów z red. Markiem Staniszewskim, ale nie była ona jeszcze odpowiednio dopracowana, gdyż możliwości techniczne nie pozwalały na wspólną analizę tego co dzieje się na torze. Mogła mówić tylko jedna osoba. W trakcie pierwszych tegorocznych derbów w Zielonej Górze spróbowaliśmy z Maćkiem powrócić do tego pomysłu i poprowadzić relację we dwójkę. Z tego co słyszałem tym razem był to trafiony pomysł. Dlatego chcemy go kontynuować i w najbliższą niedzielę słuchacze ponownie usłyszą wspólną relację. Ta forma pozwala dodatkowo na bieżące analizy i przekazanie wielu ciekawostek. I unikamy oskarżeń o stronniczość. Wiadomo, koszula jest bliższa ciału. Maciek jest bliżej Falubazu, ja Stali, choć w eterze zawsze staramy się zachować dystans.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x