więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Celestyny, Iwony, Piotra , 19 maja 2024

Klasa polityczna nie zdała egzaminu

2014-05-29, Trzy pytania do...

Trzy pytania do dr hab. prof. PWSZ Pawła Leszczyńskiego, kierownika Katedry Problemów Bezpieczeństwa Europy Północnej, Środkowej i Wschodniej na Wydziale Administracji i Bezpieczeństwa Narodowego w PWSZ.

medium_news_header_7616.jpg

- Kilka dni temu odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Niespełna 24 procent Polaków zdecydowało się pofatygować do urn. Dlaczego tak mało?

- Sytuacja jest kuriozalna, ponieważ w sąsiedniej Ukrainie giną ludzie, żeby móc kiedyś pójść głosować za przystąpieniem do Unii Europejskiej, a my będąc już w tym elitarnym świecie odrzucamy tę największą zaletę demokracji. Zresztą nie tylko my, lecz wiele krajów z dawnego bloku sowieckiego. Bo przecież frekwencja na Słowacji wyniosła 13 procent, w Czechach niespełna 20 procent, a w Słowenii o jeden punkt więcej. Dlatego nie boję się stwierdzić, że największymi przegranymi tych wyborów nie są politycy, ale obywatele. Dlaczego tak się stało? Bo partie nie potrafią już mobilizować ludzi do większej aktywności. Nie potrafią przede wszystkim tłumaczyć im korzyści płynących z bycia we Wspólnocie. A naprawdę Europa dla każdego z nas jest ważna. Marzyliśmy o dostaniu się do niej od wojny, bo tylko poprzez obecność w tym ekskluzywnym klubie możemy wpływać na rozwój Starego Kontynentu. Martwi też, że wielu młodych Polaków, dla których Europa jest wielką szansą uczestniczenia w życiu publicznym poprzez możliwość wyjazdów, wymian, studiowania, stawia na partie dążące do rozbicia Unii Europejskiej. Dlatego nie tylko niska frekwencja, ale i wyniki niedzielnych wyborów powinny dać wiele do myślenia partiom. Może wreszcie trzeba zacząć rozmawiać ze społeczeństwem, a nie zajmować się sobą.

- Problem rosnącej siły eurosceptyków to nie tylko problem Polski, ale Francji, Wielkiej Brytanii, Danii, Holandii i wielu innych krajów. Może przyszedł czas, żeby to Unia Europejska wreszcie przestała zajmować się krzywizną bananów, ustalaniem co jest warzywem co owocem, a zajęła się na przykład rozwiązywaniem rosnącego bezrobocia wśród młodych ludzi?

- Zgadza się. Europarlamentarzyści powinni wyjaśniać i tłumaczyć, dlaczego podejmują takie a nie inne decyzje. Powinni wskazywać też płynące korzyści dla pojedynczych obywateli, bo do tego zostali powołani i za to biorą ogromne pieniądze. Czy ktoś wie, że unijny parlament pracuje na przykład nad jednolitymi ładowarkami, nad zniesieniem roamingu, nad lepszą ochroną danych osobowych. Być może są to drobne rzeczy, ale trzeba nad takimi sprawami pracować i informować. Należy też działać nad rozwiązaniami gospodarczymi, dzięki którym poszczególnym krajom łatwiej będzie walczyć z bezrobociem. Niestety, klasa polityczna, zarówno polska jak i europejska nie zdaje na razie egzaminu. I jeżeli nie zacznie mówić o Europie w zrozumiałym dla wszystkich języku będzie jeszcze gorzej, a siła eurosceptyków zacznie niebezpiecznie rosnąć. Na razie obserwujemy sytuację, że ludzie interesują się tylko tym, co dzieje się na ich podwórku. Dla wielu pojęcie Europa zaczyna być abstrakcją.

- Skoro interesujemy się tylko własnymi sprawami to wierzy pan, że za pół roku w wyborach samorządowych frekwencja dopisze?

- Na pewno będzie lepsza, ale gdyby miała osiągnąć, tak jak przed czterema laty, poziom niespełna 40 procent to przecież nie jest to liczba rzucająca na kolana. Mam nadzieję, że przez najbliższe miesiące lokalne partie zaczną tłumaczyć mieszkańcom, jaką wagę ma głosowanie a nie skupią się na obrzucaniu błota pomiędzy sobą. Ludzie muszą wiedzieć, że jeżeli ktoś nie pójdzie do urny traci wpływ na wszystko co się wokół niego dzieje. Dlatego już teraz zachęcam, żeby sami nawet próbowali na szczeblu lokalnym budować własne komitety. Jeżeli jakaś grupa aktywnych ludzi widzi, że sprawy w ich mieście nie idą we właściwym kierunku wystarczy się skrzyknąć za pomocą nowoczesnych środków komunikowania, założyć komitet, nie żadną partię, stworzyć realny projekt programowy i spróbować powalczyć o głosy sąsiadów, znajomych. A jesienne wybory samorządowe będą niezwykle ważne, gdyż jako Polska mamy do wydania bardzo duże pieniądze z unijnego rozdania na lata 2014-2020. I bardzo ważne jest, żeby zainwestować te pieniądze w taki sposób, by zacząć wreszcie tworzyć trwałe miejsca pracy. To jest priorytet dla mądrze działających samorządowców.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x