więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Trzy pytania do Stanisława Miklaszewskiego, byłego żołnierza 12 Kołobrzeskiego Pułku Piechoty

2013-03-14, Trzy pytania do...

medium_news_header_3149.jpg

- Było wojsko w Gorzowie, a pan był w tym wojsku przez wiele lat. Czym dla pana był ten pułk piechoty, później zmechanizowany, a w końcu brygada?

- To było moje miejsce pracy, a nawet coś znacznie więcej. Wojsko było moim przeznaczeniem. To była moja pierwsza miłość. Żona była na drugim miejscu, córki na trzecim, a pies na czwartym. Trwało to 27 lat, 8 miesięcy i 4 dni. Byłem szefem kompani i dowodziłem 60 – 70 żołnierzami. Kiedy inni nimi dowodzili, ja ich wychowywałem w szerokim tego słowa znaczeniu.

- Z żołnierzami brygady saperów, stacjonującej przy Chopina, nie bardzo się kochaliście, o czym głośno się wówczas nie mówiło. Dlaczego uważaliście się za lepsze wojsko?

- To nie było nigdy nic poważnego, ale żartów, wzajemnych przycinków i złośliwostek było co niemiara. Przy Marcinkowskiego, mniej więcej w połowie drogi między pułkiem piechoty a brygadą saperów był taki żółty kiosk, gdzie sprzedawano piwo i wino. Żołnierze tam czasami zaglądali, choć nie wolno przecież było. Przyłapani tam saperzy często mówili, że są z piechoty, a piechota podawała się za saperów. I tak rodziły się legendy, narastały wzajemne uprzejmości. W każdym razie oni na nas wołali zające, kitajce i dla zobrazowania tego podnosili dwa narożniki kurtki, jako zajęcze uszy. W odpowiedzi patrzeliśmy na nich z góry, bo piechota była, jest i pozostanie królową armii. Piechota zawsze jest na pierwszej linii. To kwintesencja wojska. Saperów zaś nazywaliśmy wojskiem tyłowym, przeznaczonym do prac pomocniczych, porządkowych i mieliśmy ich w płytkim poważaniu. 

- Brakuje panu wojska w naszym mieście?

- Oj, brakuje i to bardzo. To była nie tylko służba i zadania obronne, ale także liczne działania na rzecz środowiska, miasta. Wojsko było tu widoczne. Od święta, przy okazji licznych akademii, spotkań czy capstrzyków, ale także przy okazji wielu różnych prac gospodarczych i społecznych w obiektach użyteczności publicznej, instytucjach i zakładach. Przecież pierwsze wały przeciwpowodziowe wybudowało tutaj wojsko, które je później przez wiele lat konserwowało. To były również akcje przeciwpowodziowe i sporo innych działań. Wojsko było i coś w mieście znaczyło. Teraz już mało kto o tym pamięta.

J. Del

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x