Trzy pytania do Jarosława Marciniaka, społecznika zaangażowanego w sprawy dzieci i młodzieży

2013-02-26, Trzy pytania do...

- W liście otwartym skierowanym do prezydenta domaga się pan odwołania dyrektorki Wydziału Spraw Społecznych Doroty Modrzejewskiej - Karwowskiej. Czym panu zawiniła?

- Gdyby zawiniła tylko mi, zignorowałbym to i poszedł dalej. Niestety, ta pani zrobiła wiele złego dla naszego społeczeństwa, doprowadziła do zaniku naturalnej odporności komórki społecznej na niebezpieczeństwa i zagrożenia. To tak jakby lekarz, któremu zawierzamy zdrowie i poddajemy się leczeniu faszeruje nas lekami, które zamiast pomagać wyjaławiają nasz organizm, pozbawiają odporności i narażają nas na jeszcze groźniejsze infekcje. A na koniec słyszymy od lekarza, że to z naszej winy tak się stało.. Pani Dyrektor wpuszcza każdego roku do koszyka spraw społecznych inne wydziały i pozwala im brać pieniądze bez żadnej kontroli, bez zdrowego rozsądku. Następnie, nie mając, za co zrealizować swoich zadań, chcąc temu zaradzić dopuszcza się wielu nieetycznych i bezprawnych działań, by na papierze wyglądało dobrze i miało nawet posmak sukcesu. Napisałem o tym 6-cio stronicowy list dokładnie opisuje te nieetyczne i bezprawne działania, więc zapraszam do lektury.

- Domaga się pan również ustąpienia ze stanowiska wiceprezydent Aliny Nowak. Dlaczego?

- Po dwóch rozmowach, jakie przeprowadziłem z Panią Wiceprezydent w tej sprawie (11 grudnia 2012 i 08 stycznia 2013r), byłem rozczarowany jej przygotowaniem merytorycznym do poruszanych problemów. Z całą odpowiedzialnością twierdzę, że Pani Nowak jest niekompetentną osobą na tym stanowisku. Nie chcę prezydenta odpowiedzialnego za sprawy społeczne, który nie ma własnego zdania, nie widzi problemów, zagrożeń, nie reaguje na sygnały, które są podstawą by się bać i fakty, których nie powinno się lekceważyć, a reagować na nie natychmiast. W obecnych czasach, trudnych dla naszego społeczeństwa potrzebujemy silnej osobowości, która będzie mądrze zarządzała tak ważnym resortem w naszym Urzędzie. Ponadto większość zarzutów skierowanych pod adresem dyrektora Wydziału Spraw Społecznych, dotyczy również pani wiceprezydent, która sprawuje nadzór nad tym wydziałem.

- Myśli pan, że pańskie wystąpienia cokolwiek tutaj zmienią?

- Mam nadzieję, że prezydent i radni obudzą się i podejmą działania, które będą wyraźnie pokazywały światełko w tunelu. W przeciwnym razie uznam ich postawę za zagrażającą bezpieczeństwu i zdrowiu mojej córki oraz 7000 innych gorzowskich dzieci. Odłożę na bok wszystkie zaplanowane przeze mnie i moje organizacje działania - wyznaczę sobie jeden cel – obnażyć nieuczciwość i niekompetencję, sprawdzać, odkrywać, pokazywać i uświadamiać. Przez 20 lat pracy społecznej dla tego miasta nauczyłem się być zdeterminowany i konsekwentny w swych działaniach. Wierzę, że te cechy pozwolą mi pomyślnie rozwiązać ten problem.

J.Del.