2012-07-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jeszcze tylko kilka dni zostało do wyborów nowego dyrektora filharmonii. Poprzedni, Krzysztof Nowak zrezygnował ponoć z przyczyn rodzinnych. Taka jest oficjalna wersja. Nieoficjalna, i chyba bliższa prawdy jest taka, że od początku nie dogadywał się ze swoim zastępcą, szefem artystycznym Piotrem Borkowskim. No cóż, pan wicedyrektor kilka razy pokazał, że jest gwiazdą i z jego zdaniem należy się liczyć. No dobrze, jest gwiazdą, tylko w jakim teatrze i jakiej scenie?, bo w internecie trochę trudno znaleźć o tym informację, a parafrazując pewne stare powiedzenie – czego nie ma w internecie, to nie istnieje.
Oficjalnie do kandydowania na to stanowisko przyznaje się tylko Krzysztof Pijarowski, były rzecznik filharmonii. Nieoficjalnie mówi się, że na to stanowisko szykuje się dyrektorka pewnej instytucji kultury w mieście, a pracownicy tejże mocno zaciskają palce i płacą złotówki św. Antoniemu, żeby ten plan się powiódł. Łatwo nie będzie. Filharmonia ma zbyt mało pieniędzy w stosunku do potrzeb, kiepską opinię między innymi za sprawą Lidii Przybyłowicz, byłej dyrektorki wydziału kultury, na której zaciążył zarzut niegospodarnego zarządzania w poprzedniej pracy. Poza tym w Filharmonii pracuje rzesza ludzi, których stanowiska i kompetencje są niejasne. No bo po co koordynator do spraw artystycznych, kierownik działu artystycznego i jeszcze kilku pracowników w tym dziale. A wystarczy wziąć obojętnie który program, to z zażenowania ręce opadają. Tak samo zresztą jest z informatykami, których tam cała rzesza pracuje, najmniej jest muzyków i akurat o nich mówi się tylko dobrze. No i ostatnia rzecz, przyszły szef będzie musiał zdobyć akceptację swego zastępcy. Może to się wydać dziwne, ale takie jest stanowisko magistratu. Widać urzędnicy też boją się lokalnej gwiazdy. Tak więc łatwo nie będzie. Ale warto tę wojnę wygrać, bo szkoda by było instytucji, która jest już na całkiem niezłym poziomie.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.