Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Zlekceważone Preambulum

2012-08-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Zaczęły się Spotkania z Muzyką Dawną, w mojej prywatnej klasyfikacji jest to jedna z najważniejszych kulturalnych imprez cyklicznych, jakie się odbywają w Gorzowie. Przez sześć lat Marcjannie Wiśniewskiej i jej współpracownikom udała się rzecz niebywała. Nie dość, że na tydzień do Gorzowa zjeżdżają się najlepsze zespoły grające i śpiewające muzykę dawną, to jeszcze wśród wykładowców prowadzących zajęcia są gwiazdy pierwszej wielkości, jak choćby sam pan profesor Cezary Szyfman. W tym roku, po raz drugi już w swej historii, Spotkania wystartowały w Filharmonii Gorzowskiej, i to było wybitne wydarzenie. W drugiej części otwarcia, z prześlicznym koncertem skrzypcowym Wolfganga Amadeusza Mozarta wystąpił bowiem ... sam Meccore String Quartet z Poznania, jedna ze wschodzących i coraz mocniej jaśniejących gwiazd polskiej kameralistyki. Pal sześć, że zachwycona publiczność klaskała pomiędzy częściami koncertu i dała się nabrać na niezwykłe zakończenie, które nawet wytrawnych melomanów czasem myli. To się zdarza wszędzie, na całym świecie ludzie klaszczą między częściami utworów. Fakt, że w Gorzowie częściej, ale co zrobić, taki urok.

Mnie chodzi o coś innego. Otóż od pierwszej do szóstej edycji, czyli ubiegłego roku, na inauguracji tej ważnej imprezy zawsze był ktoś z magistratu, zwykle naczelnik a potem dyrektor wydziału kultury, niezwykle często wiceprezydent odpowiedzialny za kulturę, często radni. W ubiegłym roku świeżo upieczona dyrektor wydziału kultury otwierając imprezę, też zresztą w Filharmonii, tłumaczyła zebranym ale nieco zadziwionym melomanom, na jak świetną imprezę przyszli. Skąd miała tę wiedzę - tego nie wie nikt, bo pani dyrektor nigdy wcześniej nie zaszczyciła w Gorzowie żadnej imprezy tego typu. No dobrze, niech będzie, ktoś pani wytłumaczył, pani się ponapawała i dobrze.

W tym roku na otwarciu nie było nikogo z władz, nikogo z wydziału kultury, nikogo z urzędu marszałkowskiego, choć to pod patronatem samej Elżbiety Polak impreza się obywa. Była jedna samotna radna, ale i ona nie pofatygowala się, aby słowo od rady rzec.
Imprezę otworzył Konrad Stala, pracownik Grodzkiego Wydziału Kultury i od pierwszej edycji speaker imprezy. A potem krzesła i pulpity dla muzyków przenosiła sama Marcjanna Wiśniewska.

Wstyd mi było, bo w Filharmonii pracuje chmara ludzi, i na pewno można było znaleźć kogoś, kto te cztery, tak cztery pulpity i krzesełka przestawił.

Ot i znowu wyszło po gorzowsku, czyli byle jak. Pamiętam, jak nastała nowa władza w wydziale kultury, oznajmiła ona z prostotą, że przyszła zrobić porządki w gorzowskiej kulturze. Jak na razie ograniczają się one do wycinania instytucji, chorych pomysłów na łączenie co niektórych. A brak jest głębszego zastanowienie się nad tym co ważne, brak docenienia tego, co dobre lub bardzo dobre. Nowa władza nie bywa na imprezach, bo przecież nie od tego jest. Jak to mówią zwolennicy nowej władzy – ona jest od sprawnego zarządzania pieniędzmi, a nie od bywania. Zaprawdę, dziwne, ale może rzeczywiście o to chodzi.

Szkoda, a nawet bardzo zespołu Premabulum, że po tylu latach i tylu sukcesach ważni ludzie od kultury i nie tylko po prostu lekceważą coś, co udało się wbrew wszelkim przeciwnościom osiągnąć.

Nie zlekceważyli za to zespołu wierni fani, którzy wypełnili Filharmonię i już cieszą się na kolejne koncerty w gorzowskich świątyniach.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x