2012-09-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Przy wszystkich swoich przywarach, wadach i innych dziwnych rzeczach Gorzów ma jeden wielki plus – wielokulturowość i wieloreligijność. No i jeszcze fakt jeden, że nigdy na tym tle nie było jakichś niesnasek, nigdy katolicka większość nie manifestowała niechęci wobec prawosławnych, ewangelików czy baptystów.
Dlatego ucieszyła mnie wiadomość, że bardzo możliwe, iż grekokatolicy być może dostaną nową świątynię. Zapewne niewiele osób wie, że grekokatolicy spotykają się na coniedzielnych nabożeństwach oraz z okazji innych świąt w kaplicy, która mieście się na jednym ze wzgórz Cmentarza Świętokrzyskiego. Określenie kaplica, to aż nadto na ten popadający w ruinę budyneczek, bliżej mu do kurnika, niż świątyni z prawdziwego zdarzenia.
Otóż jakiś czas temu gorzowska parafia grekokatolicka pod wezwanie św. Jozafata wystąpiła do władz miasta o przekazanie jej kaplicy na terenie byłego szpitala przy ul. Warszawskiej. Chodzi dokładnie o rotundę usytuowaną przy ul. Teatralnej. Budynek jest wpisany do rejestru zabytków, od lat stoi zamknięty i jeśli ktoś o niego nie zadba, popadnie w ruinę, podobnie jak i inne zapomniane przez Boga i ludzi obiekty. Starania parafii poparli już ordynariusz zielonogórsko-gorzowski, ksiądz biskup Stefan Regmunt oraz greckokatolicki ksiądz biskup Włodzimierz Juszczak, metropolita wrocławsko-gdański.
Teraz wszystko w rękach właściciela obiekty, czyli od chwil krótkich Urzędu Miasta. I będzie wspaniale, jeśli włodarze miasta nad Wartą przekażą ten budynek grekokatolickiej wspólnocie. Katolicy mają swoich kościołów parafialnych dość, wspólnota prawosławna ma śliczną cerkiew przy ul. Kostrzyńskiej. Czas, aby i grekokatolicy mieli w naszym mieście godne miejsce kultu. Na pewno zadbają o kaplicę, będzie więc z korzyścią dla obu stron. Tak więc niech władze za długo się nie namyślają, tylko kaplicę przekażą. Dla chwały swojej i nieba.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.