Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Gwidona, Leonii, Niny , 12 czerwca 2025

Znów o śmieciach, niestety

2012-09-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Kolejny raz miało być o czymś fajnym, przyjaznym ludziom, jednym słowem lekkim, wdzięcznym i przyjaznym, a będzie o śmieciach, niestety. Bo problem jest i to duży. Otóż od początku tygodnia, a dzięki Bogu, jak mawiają moi zaprzyjaźnieni górale, środa jest, w centrum miasta nie było śmieciarek, które wywiozłyby komunalne odpadki. Widzę to na swoim podwórku i na sąsiednich. Tak się składa, że w kwartałach kamienic na Nowym Mieście – dzielnicy zabytkowej, dodam dla tych, którzy by jeszcze tego nie widzieli, nie ma typowych altan śmieciowych. Kubły ustawione są w określonych miejscach, i jak w nich zabraknie miejsca, to ludność okoliczna, czyli moi sąsiedzi i nie tylko układają wory z odpadkami jak popadnie. Efekt jest taki, że kolejny już raz mam na podwórku barykadę odpadkową. Dziś się ochłodziło i jest pochmurno, więc zaduch wydzielany przez gnijące odpadki nie będzie taki okropny. O obrzydliwym widoku nie wspomnę.
Dlaczego o tym piszę? A z prostego powodu, bo jako mieszkankę, która w czynszu płaci za wywóz śmieci takie widoki mnie straszliwie drażnią. Oto bowiem kolejna sfera życia, z którą miasto sobie nie radzi. Do połamanych chodników, zapaćkanych ścian budynków, cuchnących parków, zabrudzonych psimi odchodami ulic, oraz dziesiątków innych drobnych a dolegliwych bolączek dochodzą teraz zaśmiecone podwórka. One i tak, poza jednym wyjątkiem, nie są piękne, a teraz jeszcze i to.
Jak dla mnie widomy to sygnał, że coś najzwyczajniej w świecie nie trybi w zarządzaniu. Udaje się tylko jedno – propaganda sukcesu. Władza wraz z podległymi jej urzędnikami opowiada o tym, jak fajnie się żyje w mieście nad Wartą, jakie same sukcesy tu się odnosi, jak pięknie jest i w ogóle wszystko OK. Fakt, jak się poogląda zdjęcia miasta nad Wartą i Kłodawką robione wieczorami i w specjalnych technikach, też można się zachwycić. Ale wystarczy rano pójść w te same miejsca, żeby zobaczyć ich bylejakość. A już nie daj Boże zapuścić się w któreś ze śródmiejskich podwórek, zajrzeć w malutkie zaułki.
Szkoda, bo jak to już wielokrotnie pisałam, tożsamość miasta buduje się zarówno przez Słowianki i Filharmonie, jak i czyste i zadbane podwórka, proste chodniki i skuteczne karanie pseudo-grafficiarzy. Ale jak widać – tego typu uwagi są jak grochem o ścianę. Mam wrażenie, że urząd jest po prostu głuchy na takie słowa.
A teraz z innej beczki. Miało być o rewelacyjnym koncercie, jaki na październik szykuje Jazz Club Pod Filarami. Otóż 20 października zabrzmi „Tibue to Michael Jackson” w wykonaniu Filipowicz Quintet. Powiem tylko, że płyta jest rewelacyjna, a koncert może być jeszcze lepszy. Więcej o tym może przy innej okazji.
A śmieci z śródmiejskich podwórek powinny jak najszybciej zginąć.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x