2012-09-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nie chodzi, broń Boże, o duży namiot, tresowane zwierzęta i inne okropności, tylko o organizację ruchu przy ul. Teatralnej. Zmiana związana jest z remontem ul. Warszawskiej. Bardzo dobrze, że ktoś zabrał się w końcu za naprawę najbardziej zniszczonej ulicy w ścisłym centrum, tylko to, co zaproponowano kierowcom, wyszło jak zwykle u nas, czyli byle jak i bez głowy. Chodzi mi o to, że aktualnie przy ul. Teatralnej trwa kładzenie jakichś rurociągów, co oznacza, że ulica jest dość mocno przewężona, obowiązują potykacze – światła sterujące ruchem. Poza tym ulicą jeżdżą też autobusy miejskie i komunikacja zastępcza za tramwaje. Fajnie, ale dlaczego służby miejskie wyznaczyły przystanek w kierunku na Manhattan tuż przy przejeździe kolejowym wiodącym między innymi do PWSZ i wydziału spraw społecznych. No i w tym, z reguły niezbyt bezpiecznym miejscu, zrobiło się okropnie niebezpiecznie.
Ja rozumiem, że ze względu na układ urbanistyczny miasta nie dało się rozwiązać tego wszystkiego inaczej. Ale dlaczego w jednym i tym samym czasie prowadzi się poważny remont, już sam w sobie zatruwający życie kierowcom i prowadzi się trasę alternatywną, która skutecznie zatyka przewężoną Teatralną, powoduje mocno niebezpieczne sytuacje dla pieszych.
Jak dla mnie zwykły gorzowski cyrk. A tym bardziej mnie to denerwuje, jako że chodzę tą ulicą przynajmniej dwa razy dziennie i dziś o mały włos nie rozjechała mnie śmieciarka, właśnie na tym nieszczęsnym przejeździe kolejowym. A to wszystko za sprawą tych zmian. Wiem, że jakoś przeżyć te remonty trzeba, ale może służby miejskie jeszcze raz przemyślą lokalizację przystanku i przeniosą go na poprzednie miejsce, mam na myśli na wysokość Teatru Osterwy. Kiedy Teatralna była trasą alternatywną poprzednio, właśnie tam stanął przystanek i jakoś się sprawdził, bardziej niż teraz, tuż przy przejeździe.
Jeszcze można to zmienić, tym bardziej, że trasa alternatywna ma dopiero dwa dni, więc ludzie jeszcze nie zdążyli się przyzwyczaić. A piesi zdążający do PWSZ i innych instytucji będą zwyczajnie wdzięczni.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.