2012-11-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
	Od wczoraj przy ul. Sikorskiego, tuż przy przeistoczeniu się jej w ul. Warszawską straszy dziura w ziemi. Tak się składa, że przechodziłam tamtędy wczoraj, kiedy ekipa specjalistów z koparką ją wydłubywała. Myślałam sobie, że dziś rano już jej nie będzie, tylko świeży plasterek z asfaltu zaświadczy o jakiejś budowalnej interwencji. Otóż nie, dziura nadal straszy, w środku widać jakieś poskręcane rury i rurki, znaczy się sprawa poważna jest. Bo jak dziura w Gorzowie straszy dłużej niż kilka godzin, to jest to czytelny sygnał, że musi się zebrać konsylium specjalistów, którzy podumają, pokiwają głowami z uczonymi minami, zaordynują kurację, a za jakiś czas trzeba będzie dokładnie w tym samym miejscu dziurę ponownie wykopać i ponownie zebrać konsylium. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że akurat w naszym mieście co i rusz takie „dziury” się trafiają – vide ul. Wyszyńskiego, ul. Sikorskiego przy Parku 111 i parę innych jeszcze miejsc. Jakoś tak bez głowy remonty są robione, potem trzeba je powtarzać. No i kółko się zamyka. Myślałam, że to nasza, gorzowska, specjalność. Ale nie, okazuje się, że nawet w gospodarnym Poznaniu tak jest. No cóż, trudno, widać to nie lokalna, ale narodowa cecha. Taka bylejakość narodu wybranego, że zacytuję Juliusza Słowackiego. W sensie narodu wybranego oczywiście ten cytat.
	Tyle dziś będzie narzekań.
Teraz garść ciekawostek.
Otóż gdzie by nie spojrzeć, wszędzie nasi. Otwieram najnowszą „Politykę”, wertuję ją, i nagle w dziele kultura natykam się na... zdjęcie Adama Bałdycha, skrzypka, wychowanka Małej Akademii Jazzu i Filarów. Autor tekstu Bartek Chaciński nazwał go jednym z najważniejszych postaci jazzu tradycyjnego (czym dowiódł, że chyba na tej muzyce się nie za bardzo zna) i jednocześnie przyznał, że najczęściej grywa za granicą. Co prawdą jest, ale warto też dodać, że muzyk macierzystego klubu nie opuszcza, bywa często, przywozi przyjaciół.
Wertuję sobie następnie miesięcznik „Film”, bo mocno mnie interesuje kuriozalna zadyma wokół filmu „Pokłosie” (moim zdaniem bardziej pasuje pierwszy tytuł „Kadisz”, ale ja filosemitką jestem, więc chyba dlatego) i nagle natykam się na zdjęcie z premiery jakiegoś filmu fantasy czy też sf w Łodzi. Na zdjęciu grupa fanów przebrana w kostiumy, a w samym centrum z demoniczną miną stoi... Cezary Żołyński, tak, tak, nasz gorzowski aktor, który do tej pory występował w kostiumach Rycerza Jedi, Johna Sparrowa, Indiany Jonesa. No fajna sprawa, ciekawe jakie jeszcze oblicza pokaże.
	Ale ciekawostek nie koniec. Otóż na płytce zatytułowanej „Neo Retros”, którą nagrała awangarda muzyczna, w jednym z kawałków na fortepianie gra... Michał Wróblewski, tak, tak, nasz pianista jazzowy, też wychowanek Małej Akademii Jazzu i Filarów, ten sam, który z Adasiem Bałdychem wystąpi w koncercie charytatywnym już za kilka dni w Filharmonii. Biletów już, niestety, nie ma, a szkoda, bo akurat te fragmenty mogą być ciekawe.
	No i na koniec – dziś o 18.30 w Lamusie regionalista i gorzovianista Robert Piotrowski zaprezentuje swoje książki poświęcone poszczególnym miejscowościom w regionie, jak Pszczew, Trzciel czy pobliskie Deszczno. Jestem szczęśliwą posiadaczką tej ostatniej i przyznać trzeba, że Robert (tak o nim piszę, bo znam go będzie ze 20 lat) znalazł bardzo interesujący sposób, aby przekazać info o przeszłości. Tych, co lubią historię, takie książki mogą tylko zainspirować do szukania dalej.
Wśród ciekawostek warto też zaznaczyć, że w środę w bibliotece Herberta odbyło się spotkanie ze Stanisławem Nowakiem, pierwszym i najdłużej urzędującym wojewodą gorzowskim. I pan wojewoda o sprawowaniu władzy przez urzędy wszelakie z prostotą oznajmił, że owszem, administracja administruje, ale zawsze z polecenia partii będącej u władzy. Tak było w tamtych czasach, że przypomnę w 1975 roku, tak jest i teraz. Nic tylko przyklasnąć i smutno się uśmiechnąć.
Ps. A w piątek pokaże się gorzowianom zespół z Indonezji. szkoda tylko, że w jakiejści galerii handlowej, a nie w sali ze sceną. Nic to, lubię folklor, więc pójdę, nawet do galerii.
 
         
         
         
         
         Czy te pancerne blaszane drzwi tam zostaną na zawsze? Czy też może to chwilowe rozwiązanie?
 Coraz bliżej Halloween, który ja osobiście lubię
         Coraz bliżej Halloween, który ja osobiście lubię
       
     
     
       
         
      Rozpoczęło się jesienne czyszczenie miasta
         Rozpoczęło się jesienne czyszczenie miasta
       
     
     
       
         
      Dyskusja wciąż trwa, zatem słówko jedno będzie
         Dyskusja wciąż trwa, zatem słówko jedno będzie
       
     
     
       
         
      Byłam w mieście, które się maks zmieniło
         Byłam w mieście, które się maks zmieniło
       
     
     
       
         
      Przerwa, a nie ma redaktora zastępczego
         Przerwa, a nie ma redaktora zastępczego
       
     
     
       
         
      No i się dowiedzieliśmy, że jesteśmy hejterami
         No i się dowiedzieliśmy, że jesteśmy hejterami
       
     
     
       
         
      Nieustanna pomoc jednemu klubowi
         Nieustanna pomoc jednemu klubowi
       
     
     
       
         
      Zawsze mnie zastanawiało, co się dzieje z książkami
         Zawsze mnie zastanawiało, co się dzieje z książkami
       
     
     
       
         
      Dyskusja jednak trwa i raczej trwać będzie
         Dyskusja jednak trwa i raczej trwać będzie