2013-02-13, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Znów muszę zacząć od tego, że to niemożliwe. Zwyczajnie niepojęte, że do takiego miasta, jak nasze na siedmiu wzgórzach, zjeżdżają się tuzy muzyczne tak wielkie, że tylko pomarzyć. A wszystko to dzięki famie prezesa Dziekańskiego.
Najpierw już zapowiadany Kenny Garret, czyli magia i legenda saksofonu jazzowego, na którego koncert wybierają się ludzie z Europy, bo jak pisałam, rezerwacje są z Londynu i Berlina. O krajowych nie mówię, bo w przypadku festiwalu „Gorzów Jazz Celebrations” to już standard. Potem pojawi się Dean Brown, tak, tak, ten magiczny gitarzysta, który zagrał między innymi z Marcusem Millerem, Billy Cobhamem, Davidem Sanbornem i paroma innymi muzykami. Ten sam, który ma kilka nagród Grammy na koncie. Jego oraz Marvina „Smitty” Smitha i Hadriena Ferauda do Gorzowa przywozi Bernard Masseli, profesor od wibrafonu, marimby i KAT-a. I jak tłumaczył Dziekańskiemu, jest najszczęśliwszy pod Słońcem, że akurat takich muzyków może przywieźć do najlepszego i swego ulubionego klubu w kraju - miał na myśli oczywiście Filary. Mnie Brown czaruje brzmieniem, niezwykłym riffem, własnym językiem, co w przypadku gitary jest trudne do osiągnięcia.
A dwa dni wcześniej w Filarach wystąpi Jacques Kuba Seguin, czyli jazzowe odkrycie roku w Kanadzie. Trębacz, który świat objechał z legendarnym Słonecznym Cyrkiem, kiedy zechciał już robić karierę na swoje nazwisko, to dostał od razu potężny worek różnych nagród i tytułów. No po prostu bajka. Tym bardziej, że to jest to młodsze pokolenie, które wyznacza nowe szlaki i trendy w jazzie. Tak, tak, aż trudno w to uwierzyć, że takie gwiazdy przejdą się po dziurawych gorzowskich chodnikach.
No a teraz z innej zupełnie mańki. Otóż gorzowski PiS wytoczył armatę śmieciową. I tym razem trzymam stronę tych polityków. Bo działacze owi twierdzą, że ceny za wywóz śmieci, zgodne z nowym prawem, są brane z kapelusza, i prezentują własne wyliczenia. Według nich, za wywóz odpadków powinniśmy płacić przynajmniej o połowę mniej, bo zamiast 14 zł za kubik, coś około 6 zł. Jest różnica? Jest i to ogromna. I tego się trzymajmy i miejmy nadzieję, że tym razem klub PiS przeforsuje swoje stawki. Tak, tak, wiem, że to marzenie ściętej głowy, bo PiS nie ma większości w Radzie Miasta. Ale tym razem spodobało mnie się, że działacze partyjni stali się miejskimi radnymi i stanęli po stronie mieszkańców.
No i jeszcze z innego kątka. Otóż nie dalej jak wczoraj spotkałam w Empiku jedną z gorzowskich posłanek. I otóż pani poseł wyraziła swoje najgłębsze zdziwienia, że MCK znalazł się w gronie dziesięciu laureatów prestiżowej i cenionej nagrody Ale Sztuka! Kolejny raz usłyszałam te same argumenty, że po zadymie, jaką Pani Dyrektor urządziła w tej niegdyś fajnej instytucji, przyznanie jakiejkolwiek nagrody jest co najmniej niepoważne. No i w dziwnym świetle stawia pewne media, które najpierw totalnie tę instytucję, a właściwie jej szefową krytykowały, a następnie nagrodziły, i to za produkcję zewnętrzną, przywiezioną w całości z Wrocławia. To tak pod rozwagę, na przyszłość.
P.S. A jaskółki umarły wczoraj ze śmiechu. A konkretnie chodziło im o to, że pieniędzy na działania kulturalne nie dostaną w tym roku Cyganie, Ukraińcy i Łemkowie. W kontekście tak zwanego Roku Wielokulturowości to co najmniej dziwne, bo więcej wyrazistych nacji w mieście nad Wartą, Kłodawką i Srebrną po prostu nie ma. Cyganie od blisko 30 lat organizowali znany w całej Europie festiwal. A Ukraińcy od blisko półwiecza ceniony konkurs pisankarki. W oczach nowej ekipy od kultury imprezy te nie znalazły uznania tylko przez błędy formalne. Pogratulować działania.
Czy te pancerne blaszane drzwi tam zostaną na zawsze? Czy też może to chwilowe rozwiązanie?