2013-02-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Trwa karnawał pomysłów dotyczących gorzowskiej kultury. Otóż szefowa tegoż wydziału wymyśliła kolejną ścieżkę rozwoju piwnicy przy Jagiełły. Ni mniej, ni więcej, chce ją powiększyć.
Najważniejsza urzędniczka od kultury swoim pomysłem podzieliła się ze słuchaczami lokalnego radia. Otóż usłyszeli oni, że Jazz Club powinien zostać powiększony. Bo na pewno będzie jeszcze lepiej działał niż do tej pory. I już na potrzeby jazzu widzi nawet parter i piętro budynku, w którym piwnica jest. Nic to, że mieści się tam nad wyraz potrzebny punkt pomocy społecznej, nic to, że budynek wymagałby koszmarnie drogiego remontu, nic to, że zwyczajnie nie ma potrzeby takiej zmiany.
Od pierwszych chwil swojego szefowania pani dyrektor toczy jakąś niezrozumiałą dla jaskółek i dla mnie walkę właśnie z Filarami, jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek kulturalnych w mieście, regionie a na scenie muzycznej nawet w kraju. Że wyliczę pomysły: przyłączenie do Filharmonii, bo duży może więcej; słabością klubu jest jego szef, bo rozpoznawalny, więc może trzeba zmienić szefa; prywatyzacja; teraz powiększenie.
Pani dyrektor była w klubie na koncercie dwa razy – raz na benefisie panów trzech i raz na części koncertu Michała Wróblewskiego i tak do końca chyba nie wie, jak piwnica funkcjonuje. Nie przekonuje pani dyrektor i to, że w ubiegłym roku klub przeprowadził ponad 300 różnych imprez – tak, tak, Prezes ma to wszystko na papierze, nie przekonuje, że zjeżdżają się gwiazdy i to takie, że w takim Poznaniu czy innym Gdańsku marzą o nich, nie przekonuje, że działa Mała Akademia Jazzu, nie przekonuje, że o piwnicy i ludziach, MAJ i innych rzeczach powstają prace naukowe (był licencjat, teraz pisze się magisterka).
Jest stara zasada – co dobrze hula, dobrze się sprawdza, nie ruszać, nie poprawiać na siłę. Trzeba interweniować, kiedy coś się psuje. I druga zasada współczesnej kultury – za konkretnym działaniem stoi konkretny człowiek, że dla przykładu trochę wymienię – zielonogórskie BWA i Wojciech Kozłowski (nota bene – galeria notowana przez „Politykę” wśród 20 najlepszych w kraju), projekt Otofoto i Zbigniew Sejwa, Galeria BWA w Gorzowie i Gustaw Nawrocki, Galeria Sztuki Najnowszej i Romuald Kutera, nieistniejące już Sacrum i Jerzy Gąsiorek, Mała Galeria GTF i Marian Łazarski, zespół Terno i Edward Dębicki, Mali Gorzowiacy i Maria oraz Krzysztof Szupilukowie, Teatr Kreatury (którego bardziej już nie ma niż jest) i Przemysław Wiśniewski, Ciamarajdy w Barlinku i Roma Kaszczyc, Centrala i Thomasz Malewicz, Preambulum i Marcjanna Wiśniewska, monografie różnych podgorzowskich miast i wsi – Robert Piotrowski...
Tak już jest, że czasy kolektywu dawno już pokazały, że to puste pojęcie. Za każdym twórczym działaniem stoi konkretny człowiek i jeśli jego zabraknie, zabraknie też i tego działania. Dlatego najlepiej by było, gdyby pani dyrektor dała sobie spokój z piwnicą i zajęła się MCK.
A propos MCK – jaskółki ćwierknęły wczoraj, że szykują się tam zmiany, ponoć duże, ale potem dzioby zakręciły na kłódki i nie chciały nic powiedzieć. Pożyjemy, zobaczymy.
A teraz z innej mańki, też muzyczne, ale klasycznej. To, że zagra Konstanty Andrzej Kulka napisałam już kilka razy. A teraz pora na słówko o repertuarze. Bo to będą prawdziwe hity klasyki. Wielki polski skrzypek zagra bowiem koncert skrzypcowy A-dur Mieczysława Karłowicza i symfonię „Z nowego świata” Antonina Dworaka. Trochę ten afisz koresponduje z afiszem zakończonego niedawno Festiwalu Muzyki Nowej, bo Karłowicza uważa się za jednego z ojców przemian w polskiej klasyce. Ja szczególnie lubię jego muzykę inspirowaną podhalańskim folklorem (no bo w ogóle mam fioła na punkcie ludowości), a symfonia Antonina Dworaka powstała z zachwytu Stanami Zjednoczonymi, właśnie tym nowym światem. To fantastyczna kompozycja, gdzie w sposób naturalny splatają się ze sobą nutki etnicznej amerykańskiej muzyki i ludowych dźwięków czeskich. To taka muzyką, którą każdy gdzieś kiedyś słyszał, ale nie kojarzy jej z konkretnym nazwiskiem konkretnego kompozytora. Dodam tylko, że skauci na całym świecie mają pieśń obrzędową wykorzystującą jeden z głównych motywów tej kompozycji. Ja w każdym razie już się tego koncertu doczekać nie mogę.
P.S. Już jutro w galerii w bibliotece głównej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej przy ul. Chopina wystawa mistycznych prac Iwony Markowicz-Winieckiej, polecam serdecznie.
P.S. 2. A już dziś można spotkać się z aktorką Marzeną Wieczorek, znaną aktorką - o 17.00 w Muzeum Lubuskim przy u. Warszawskiej.
P.S. 3 Chcecie wiedzieć, co porabia były premier Kazimierz Marcinkiewicz - zajrzycie do najnowszej "Polityki" - szykuje się wielki powrót do polityki, czy udany? Życie pokaże.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.