Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2025

W niwecz i na zatracenie

2013-03-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Serce mnie się wczoraj z przejęcia ścisnęło na widok coraz bardziej popadającej w ruinę willi Jaehnego. A boję się myśleć, co będzie z innymi zabytkowymi budynkami.

Już wczoraj napisałam, że magistrat nie myśli nad remontem siedziby Miejskiego Centrum Kultury, bo jak się wyraziła wysoka urzędniczka, budynek jest w katastrofalnym stanie. To przedwojenna budowla, siedziba jeden z bardziej znanych landsberskich restauracji. I widomy znak czasów, kiedy to miasto było piękne i nazywane perełką Brandenburgii. Jak się zawali, łatwo będzie gruz wywieźć i działeczkę w bardzo atrakcyjnym miejscu sprzedać.

No tak, po co dbać o stare. Tak samo miasto nie dba o willę Jaehnego przy Kosynierów Gdyńskich. Łuszczący się odpadającą farbą i tynkiem budynek z popękanymi ścianami i kuriozalnymi świetlówkami przymocowanymi do zewnętrznej elewacji, „przyozdobiły” paździerzowe płyty, którymi zabito okna w przyziemiu. Willę od strony biblioteki wojewódzkiej otoczył techniczny płot z cienkiego drutu. I koniec na tym. Tyle w kwestii zadbania o wciąż ładny stary budynek. Jak to dobrze, że moim przesympatyczni znajomi z Poznania widzieli tę budowlę, zanim ktoś ponabijał na nią ten paździerz. I tu też wszystko idzie w niwecz i na zatracenie. Bo po co dbać o stare? Postawi się nowe i będzie z głowy.

A niwecz i zatracenie grozi też willi Hermana Pauckscha, czyli obecnej siedzibie Grodzkiego Domu Kultury. Bo jak światłe plany restrukturyzacji gorzowskiej kultury nadal będą wcielane w życie w obecnym kształcie, to obawiam się, że tak będzie.

W niwecz obraca się, póki co, siedziba szkoły muzycznej przy ul. Chrobrego, bo trwa ustalanie, kto powinien ją remontować. W ruinę idzie stary landsberski Ratusz z paradną sala obrad Rady Miasta i ślicznym mozaikowym herbem, który nota bene pojawia się we wszystkich ważnych wydawnictwach poświęconych miastu. O Czerwonym Spichlerzu i Łokietka 17 nie wspomnę, bo to własność prywatna i niech właściciel się martwi. A że to historyczna tkanka miasta, to insza inszość, jak mawiała moja babcia.

A jeszcze w kwestii budynków, to przemiły znajomy podzielił się ze mną taką oto wiedzą, że zgodnie ze sztuką, w pomieszczeniach, gdzie był szpital zakaźny i to w dodatku tak długo, nie mogą przebywać ludzie. No i ciekawe, co z planami magistratu w kwestii egzotycznego zespołu szkół artystyczno-technicznych? Ano chyba jak zwykle, tylko w planach i gadaniu zostaną.

A teraz z innej mańki. Otóż powiało nowe i od razu jest jakiś pozytyw. Błażej Król zaprosił mnie na koncert UL/KR, no wiecie, to objawienie polskiej elektroniki. Koncert 12 kwietnia w ... MCK, tak, tak w MCK. Widać nowa pani dyrektor jakoś umie się ludźmi dogadać.

To zaledwie promyczek, ale zawsze coś. Czyli, jak się chce to można. Jaskółki i ja trzymamy kciuki (no, one to ogonki splecione w warkoczyk).

No i jeszcze jedna wielka rzecz. W mieście na siedmiu wzgórzach zagości sam wielki Krzysztof Penderecki, a z nim między innymi Agata Szymczewska (no wiecie – laureatka Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego, gra na skrzypcach Stradivariusa i ogólnie rzecz ujmując jest gwiazdą). Miałam w życiu kilka okazji słuchać muzyki Mistrza pod dyrekcją Mistrza i zawsze było to ogromne przeżycie. Słyszałam „Pasję według świętego Łukasza” i „Siedem bram Jerozolimy” i jeszcze jakieś drobniejsze rzeczy. To będzie wielkie wydarzenie, kto wie, czy nawet nie większe niż Festiwal Muzyki Nowej. Wszak Krzysztof Penderecki to już legenda i niedościgły wzór nowej muzyki klasycznej. Żywa historia. A zresztą, każdy wie.

No i ciekawe, czy rzeczywiście miasto rozstanie się z dyrektorem Krzysztofem Świtalskim, którem ostatnio skutecznie przecież udało się zaprosić do Gorzowa Konstantego Andrzeja Kulkę, Marcina Sompolińskiego, proModern a teraz Mistrza Pendereckiego. Bo to nie gwiazdorzenie jest, a sprawny menaging. A o takie coś chyba chodziło.

P.S. No i nie sądziłam, że tej zimy zobaczę odgrodzoną ścianę z napisem, Uwaga spadające sople. Co tam, tej zimy. Za ostatnie też nie widziałam. Ale się z tą pogodą porobiło. Jaskółki w mrozy latać nie lubią, siedzą w domu zawinięte w ogony i słuchają Bacha – cały czas.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x