Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2025

No i znów się zgotowało

2013-06-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mam na myśli oświadczenie pani Małgorzaty Pery dla radia Gorzów dotyczące Jazz Clubu Pod Filarami. A byłam pewna, że po stanowisku radnych sprawa jest zakończona i oczywista.

Otóż dyrektor FG powiedziała miejskiemu radiu, iż jest po rozmowach z Bogusławem Dziekańskim na temat współpracy obu instytucji i że będzie OK. No i oznajmiła, że nie będzie łączenia klubu z filharmonią, przynajmniej na razie. A znajome jaskółki rozćwierkały się, że wielkich rozmów raczej nie było, bo nie było takiej potrzeby. Na linii Jazz Club a Filharmonia nie iskrzyło, tak jak na linii FG – Teatr Osterwy. Sam Dziekański sprawy nie komentuje, bo bawi w Lublinie, zaproszony przez Uniwersytet im. Marii Curie-Skłodowskiej, na bardzo ważne sympozjum poświęconym życiu muzycznemu w kraju – mówił o Małej Akademii Jazzu jako specyficznej i spektakularnej formie kształcenia. (Dziwne, że UMCS nie zaprosił gorzowskich urzędników, rzekomo najlepszych fachowców w kraju od tego rodzaju działań).

No i się znów zagotowało w środowisku i w internecie. Jazz fani mówią jednym głosem – to nie dyrekcja FG powinna wydawać oświadczenia, a dyrekcja wydziału kultury, główny autor nieszczęsnego pomysłu.

A internauci piszą jeszcze dosadniej. I mają tylko nadzieję, że w końcu różni urzędnicy zostawią w spokoju jedyną naprawdę rozpoznawalną miejską placówkę kultury z olbrzymimi dorobkiem, takimiż tradycjami i naprawdę wiernymi uczestnikami tamtejszych wydarzeń.

Zresztą radni wydali w tej sprawie jednogłośne stanowisko – które tłumaczy się krótko – no pasaran, albo po polsku – trzymać swoje szybkie rączki daleko od klubu.

Jeszcze tylko z pomysłu publicznie powinna się wycofać pani dyrektor, pomysłodawczyni i będzie OK. Ale na to chyba raczej nie ma co liczyć.

A teraz z innej mańki. Przy bimbce pojawił się malutki stolik i takież krzesełka, czyli nowy dzierżawca myśli też o małych, co to lubią sobie dzwonić takim urządzonkiem. No i bardzo dobrze. Tak trzymać.

No i z kolejnej mańki. Otóż miasto wykosiło zielsko na skwerku przy Kłodawce, tam gdzie malują wieczny Gorzów dwaj mistrzowie z brązu. Stałam ci ja długą chwilkę i napatrzeć się nie mogłam. Cud mniemany? Cóż to się stało? Czyżby w pustej kasie znalazło się 5 złotych na leciutkie uporządkowanie ślicznego miejsca w centrum? To może jeszcze znajdzie się kolejne pięć i uda się usunąć straszną budę, która trzeci rok z z rzędu jest zamknięta? Nie, to chyba zbyt wielkie marzenie.

P.S. A w niedzielę po raz pierwszy od nie wiem kiedy pojadę nad Bałtyk. Z Naszą Chatą oczywiście, więc opowieści o szwędaniu się po okolicy w najbliższym czasie nie będzie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x